Spostrzeżenia reporterki podzielają taksówkarze. - Wszyscy wjeżdżają. Stoimy tu, to widzimy. Straż miejska reaguje raz na dwa tygodnie - mówią.
Takie wnioski wcale nie dziwią Marka Anioła, rzecznika krakowskiej straży miejskiej. - W ostatnich dniach rzeczywiście strażnicy miejscy podejmujący interwencje w ścisłym centrum Krakowa, mają bardzo wiele zadań. Jeśli chodzi o kontrole wjazdu to strefy B, te działania są podejmowane codziennie, ale nie na zasadzie akcji, czyli stania w danym miejscu wlotu do strefy B przez kilka godzin, tylko pomiędzy wieloma innymi obowiązkami. W związku z tym rzeczywiście potwierdzam: akcji polegającej na tym, że strażnicy miejscy ustawiają się na rogatkach i kontrolują wjeżdżających do strefy non stop, ostatnio nie prowadzimy - tłumaczy.
Tymczasem to właśnie nieuprawnione wjazdy samochodów do strefy B był jednym z powodów, dla których urzędnicy zdecydowali się na wprowadzenie ruchu jednokierunkowego wokół Plant. Jednak jak mówi Marek Anioł, strażnicy nie mogą odpowiadać za wszystkie problemy w mieście.
Propozycję rozwiązania problemu ze strefą ma Łukasz Wantuch, radny miejski. Złożył już projekt uchwały w tej sprawie. - Dajemy słupek, wystający spod ziemi i chowający się pod ziemią. Jest kamera. Podjeżdża dana osoba, kamera czyta tablicę rejestracyjną, sprawdza czy numer rejestracyjny jest w systemie. Jeśli jest w systemie, samochód wjeżdża - wyjaśnia radny.
>>> Kraków: Policja szuka groźnego przestępcy! Nagroda za informację to 20 tysięcy złotych
Więcej szczegółów w materiale Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: