Wstępne informacje mówią o tym, że 30-letnia fizjoterapeutka mająca pod opieką dzieci, w pierwszej kolejności pomogła wejść do wody 10-latkowi, a następnie odwróciła się by pomóc innemu podopiecznemu. Wiele wskazuje na to, że właśnie wtedy dziecko zaczęło tonąć. Kobieta udzieliła mu pierwszej pomocy. 10-latek zmarł jednak na miejscu. Chłopiec pochodzący z województwa śląskiego cierpiał na dziecięce porażenie mózgowe z niedowładem obu rąk.
Znane są już wstępne wyniki sekcji zwłok. - To ostra niewydolność oddechowa, będąca najprawdopodobniej skutkiem utonięcia. Te wyniki wymagają potwierdzenia specjalistycznymi badaniami pobranych w trakcie sekcji wycinków - mówi Andrzej Leśniak z prokuratury.
Śledczy nie wykluczają pociągnięcia terapeutki do odpowiedzialności.