Kraków: "Przez RODO nie mogliśmy się dowiedzieć, do którego szpitala trafiło nasze dziecko"

2018-06-11 11:04

W piątek na "zakopiance" około godziny 10.40 autokar, którym podróżowało 42 uczniów szkoły podstawowej, zderzył się czołowo z ciężarówką i samochodem osobowym. Roztrzęsieni rodzice kilka godzin próbowali dowiedzieć się telefonicznie, w którym szpitalu jest ich dziecko. Jak mówią, wszystko przez RODO.

Na Facebooku pojawił się wpis zbulwersowanych rodziców, którzy nie mogli ustalić, do którego szpitala zabrano ich dziecko. Szpital odmawia udzielenia odpowiedzi, powołując się na RODO.

" - Dzieci rozwieziono do 9 szpitali w różnych miejscowościach. „Na szczęście” do Krakowa jedzie się samochodem parę godzin. Tyle też zajęło nam ustalanie, gdzie jest dziecko. Dowiedzieliśmy tego tylko dlatego, że jedna z osób miała w dupie RODO (celowo nie pisze kto). Gdyby nie to, czekałaby nas jazda od szpitala do szpitala w 4 różnych miejscowościach. Komórka dziecka wyłączona. Szpital 1: nie możemy udzielić informacji czy jest taki pacjent. Sztab kryzysowy: nie powinniśmy udzielić takiej informacji, ale zważywszy na okoliczności powiem, że dziecko jest w szpitalu na Rydygiera. Szpital przy Rydygiera: na pewno nie ma tu tego dziecka, bo to nie jest szpital dziecięcy itd...Dziesiątki telefonów, dodatkowego stresu. Może warto coś zmienić w prawie w sytuacjach kryzysowych? Dziecko już w Warszawie. Poobijane, ale całe." - czytamy we wpisie Pana Józefa.

- Po weryfikacji wstępnej, powinniśmy się bez problemu dowiedzieć, gdzie znajduje się nasz bliski. Możliwe, że szpital po prostu nie wiedział, gdzie dokładnie jest dane dziecko, bo poszkodowanych zwozili i przemieszczali do różnych szpitali. W pierwszej kolejności ratowali życie, a następnie dokumentowali. Poza tym, z tego co wiem, była uruchomiona specjalna infolinia dla rodzin poszkodowanych w wypadku - mówił nam Bogdan Syrek, dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego.

- Rzeczywiście szpital mógł odmówić udostępnienia takich danych. Jest ochrona danych osobowych, jeżeli ktoś uwiarygodni, że jest rodzicem, to dla ochrony żywotnych interesów te dane powinny zostać udostępnione. Jeśli chcemy zapytać o stan zdrowia naszego bliskiego (czyli uzyskać dane wrażliwe), a po przez kontakt telefoniczny nie uwiarygodnimy, że jesteśmy spokrewnieni, to można kontaktować się z policją, która będzie temu pośredniczyć. Sytuacja jest prostsza, gdy jesteśmy na miejscu i posiadamy dokumenty - mówi nam prawnik dr Bogdan Fisher.

Poprosiliśmy również małopolską policję o komentarz w tej sprawie, czekamy na ich odpowiedź.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki