Do miasta z pytaniem o skalę problemu zwrócił się poseł Bogusław Sonik. Urzędnicy przyznali , że sprawy, które toczą się w sądzie, są najczęściej rozstrzygane na korzyść strony prywatnej.
- Osoby wnioskowały o zasiedzenie, a ich wnioski trafiały do sądów. My zawsze takie decyzje podejmowane przez sądy skarżyliśmy. Ale sądy przyznawały rację wnioskującym - mówi Jan Machowski z krakowskiego magistratu. Dodaje, że kodeks cywilny przyjęty w latach 90. w tej sprawie jest bardzo archaiczny - Należy zwiększyć ochronę nad terenami gminnymi. Miejmy świadomość, że są to zazwyczaj tereny ogólnodostępne - zauważa Machowski. Oznacza to, że teren przejmowany przez zasiedzenie jest odbierany wszystkim mieszkańcom. - Miasto powinno stworzyć zespół, który zajmie się wyłapywaniem tego i bronić tych terenów - uważa Mikołaj Kornecki z Obywatelskiego Komitetu Ratowania Krakowa.
Głośno było o przypadku okolic ulicy Bytomskiej, gdzie prywatny inwestor ogrodził teren, który przylegał do obszaru już zabudowanego a następnie wniósł o zasiedzenie i...został właścicielem działki wartej miliony złotych, która do tej pory była fragmentem Młynówki Królewskiej, czyli najdłużeszego parku w Krakowie - Dobrze by było, żeby Rada Miasta powołała swoją komisję do zbadania tej sytuacji - zauważa Kornecki.
W Krakowie praktycznie w każdym przypadku mamy do czynienia z zasiedzeniem w złej wierze. Oznacza to, że osoba która zajęła teren i go użytkuje, doskonale wie, że nie jest jego właścicielem. Ktoś taki może się starać o zasiedzenie po upływie 30 lat. Inaczej sytuacja wygląda z zasiedzeniami w dobrej wierze. Oznaczają one, że osoba, która użytkowała teren, była przekonana, że jest jej właścicielem (np nabyła go, jednak dokument własności jaki otrzymała nie ma mocy prawnej). Wtedy o zasiedzenie można wnioskować po 20 latach. Takich spraw w Krakowie było zaledwie 8.
Ostatnio złożono wniosek o zasiedzenie przy ulicy Pielęgniarek - Jest konieczna zmiana przepisów prawnych, która by bardziej chroniły interes gminy, a co za tym idzie interes samych mieszkańców - podsumowuje Machowski.