Sosnowiec: Zmarł w kolejce do lekarza! Czekał 9 godzin, krwawił na oczach bliskich

2019-03-21 14:31

Wstrząsające doniesienia z Sosnowca w województwie śląskim. Młody mężczyzna zmarł na izbie przyjęć Szpitala Miejskiego w Sosnowcu. Na pomoc z krwawiącą i opuchniętą nogą czekał dziewięć godzin. Niestety nie doczekał się pomocy, a rodzina oskarża o śmierć mężczyzny personel szpitala. 

O makabrycznej historii poinformował portal ESKA INFO Śląsk. Pan Krzysztof przyjechał z opuchniętą nogą do Szpitala Miejskiego w Sosnowcu 18 marca około godziny 10:30. Mężczyzna miał w trybie pilnym otrzymać opiekę medyczną. Pomoc przyszła po... 9 godzinach. Niestety, było już za późno. Trzy godziny później zmarł w szpitalu. Pani Anna, szwagierka Krzysztofa, opublikowała tę wstrząsającą relację na portalu społecznościowym. O śmierć mężczyzny oskarża personel szpitala. 

ZOBACZ ZDJĘCIA: Zmarł w kolejce do lekarza! Czekał 9 godzin, krwawił na oczach bliskich

- Krzysztof został odwieziony na izbę przyjęć przez mojego męża w poniedziałek rano. Z opuchniętą i siną nogą od kolana w dół wszedł na izbę o własnych siłach około 10.30. Został tam skierowany w trybie pilnym przez lekarza rodzinnego. Na skierowaniu było napisane, że problemem puchnięcia są naczynia. Wszystko wskazywało na zator, stan zagrażający życiu. Mimo to dostał kolor zielony z oczekiwaniem powyżej 4 godzin. Z nogi cały czas sączył się płyn z krwią. To co widać na zdjęciu powstało w ciągu zaledwie 15 minut. Takich śladów płynu pozostawił po sobie mnóstwo na całej izbie, w windzie, toalecie... Nikogo to nie zainteresowało - relacjonuje pani Anna. 

Czytaj też >>> Sosnowiec: Jest stanowisko szpitala w sprawie śmierci pacjenta na izbie przyjęć!

Według jej relacji przez 9 godzin lekarzy niemal w ogóle nie interesował stan pacjenta, a lekarze omijali 39-latka szerokim łukiem na Izbie Przyjęć. Żaden z nich miał się nie interesować losem pacjenta. Stan mężczyzny się pogarszał, cały czas tracił krew. Pani Anna informuje, że o godzinie 17.20, czyli po siedmiu godzinach na izbie, na leżance został podpięty pod ciśnieniomierz - 66/46 to stan zapaści. Obecna już wtedy mama Krzyśka prosiła pielęgniarki o pomoc. Krzysztof powoli tracił życie - opisuje Anna. 

Koniec tej historii jest niestety tragiczny - O 19.20 do szwagra została skierowana pani psychiatra bądź psycholog (sic!) stwierdziła że potrzebna jest natychmiastowa pomoc lekarska. W tym czasie Krzysiu zwymiotował i stracił przytomność. Był kilkakrotnie reanimowany. Po 21 została wezwana karetka, by przewieźć go do Chorzowa. Nie zdążył tam pojechać. Zmarł na izbie przyjęć około 22.00.

Więcej informacji o sprawie przeczytasz na ESKA INFO Śląsk: 

>>> Zmarł w kolejce do lekarza! Czekał 9 godzin, krwawił na oczach bliskich

>>> "Cały czas mam przed oczami plamy krwi" - rozmowa z bratem zmarłego na izbie przyjęć [AUDIO]

>>> Prokuratura o śmierci Krzysztofa: Narażenie zdrowia lub życia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki