Tragedia na budowie osiedla Avia: Związkowcy wyliczają zaniedbania [AUDIO]

2017-11-21 17:10

- Śmierć Ryśka Kawy jest spowodowana rzędem zaniedbań ze strony pracodawców oraz państwa polskiego. Z jednej strony jest to słabość inspekcji pracy, która na budowie Avii prowadzi kontrolę już od ponad roku - mówił dziś podczas spotkania z mediami Szymon Grzyb, przedstawiciel związkowców. - Jest to także słabość państwa polskiego, które w 2013 roku wykreśliło wszystkie szczegółowe przepisy dotyczące operatorów żurawi wieżowych - uważa. 

W piątek rano na budowie osiedla Avia, trzydzieści metrów nad ziemią, znaleziono ciało 61-letniego mężczyzny, który pracował jako operator żurawia. 

Syn zmarłego operatora pojawił się na budowie już w czwartek. - Z ojcem nie było kontaktu. Prosiłem ochroniarzy, żeby wpuścili mnie na żurawia, ale nie zgodzili się - mówi Darek Kawa Super Expressowi. - Gdyby od razu wpuszczono mnie na budowę, być może ojciec by żył - dodaje. 

- Uważamy, że śmierć Ryszarda Kawy, naszego związkowego kolegi, jest spowodowana skrajnymi zaniedbaniami firm Budimex oraz Kantrier Polska. Wypadek, któremu uległ operator, nastąpił podczas schodzenia po drabinie z wieży żurawia. Jak stwierdził lekarz dokonujący oględzin, operator, będąc na wieży, umierał kilkanaście godzin. Oznacza to, że kierownictwo budowy nie stosowało wymaganego nadzoru, a w związku z tym nie wiedziało czy operator znajduje się na terenie budowy, czy też go opuścił - czytamy w oświadczeniu Stefana Kuśnierza, przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej Operatorów Żurawi Wieżowych „Małopolska”. W tym samym oświadczeniu mowa jest także o nieprzestrzeganiu prawa w kwestii ewidencjonowania czasu pracy oraz o braku odpowiedniego oświetlenia na budowie Avii. 

Deweloper, firma Budimex, odpiera zarzuty. - Operator nie melduje się każdego dnia po zakończeniu pracy w biurze budowy, a po prostu opuszcza budowę. Niestety ciało zmarłego operatora było niewidoczne z poziomu ziemi, gdyż leżało na pierwszym, najwyższym podeście, który znajduje się tuż pod kabiną operatora Dodatkowo było ciemno, a widoczność dla osób patrzących w górę w stronę kabiny znacznie utrudniały reflektory żurawia oświetlające plac. To był powód, dla którego poszukujący operatora syn w asyście ochrony nie dostrzegł go wieczorem w dniu poprzedzającym znalezienie ciała. Nie wiem na jakiej podstawie autor oświadczenia stwierdził, że plac budowy nie był wystarczająco oświetlony, trudno mi się do tego odnieść. Według nas to nieprawdziwe stwierdzenie - czytamy w oświadczeniu Krzysztofa Kozioła, rzecznika prasowego Budimexu. 

Związkowcy zapowiadają, że będą wspierali rodzinę zmarłego w walce o zadośćuczynienie.

Czytaj też:

>>> Morderstwo w Rożnowej: 19-latek usłyszał zarzut zabójstwa [AUDIO]

>>> Policjanci szukają świadków tragicznego wypadku, w którym zginął 29-latek

Posłuchaj materiału Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki