Ollivero zaznacza, że miasto zrobiło na nim duże wrażenie. Spodobał mu się krakowski Rynek. Ludzie których spotkał byli mili i pomocni, a jedzenie wyjątkowo smaczne. Całe dobre wrażenie psuł... "obrzydliwy smród zanieczyszczenia powietrza".
- Dorastałem w Grenoble, mieście często dotkniętym wzrostem zanieczyszczeń. Mieszkałem w Paryżu przez kilka "fal" zanieczyszczenia. Byłem nawet w Pekinie, zawsze przedstawianym jako jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie. Jeszcze nigdy nie miałem tak głębokiego uczucia powolnego duszenia - pisze bloger.
Jak dodaje, najgorszy był dla niego fakt, że smog dawał się we znaki nie tylko na zewnątrz. Czuł go także w pomieszczeniach. - Muszę powiedzieć, że jestem dość zniechęcony - czytamy w artykule.
Dalej Ollivero pisze o problemie niskiej emisji. Do Krakowa zaprasza wszystkich tych, którzy nie wierzą, że ludzie mają wpływ na ochronę środowiska, którzy uważają że ekologia to jedynie fanaberia, którzy sądzą że zachowanie zagrożonych miejsc pracy usprawiedliwia skracanie życia milionów ludzi. - Skupmy się na tym, co naprawdę ważne - podsumowuje. Na koniec autor dodaje, że Kraków jest naprawdę pięknym miastem, ale... do odwiedzenia poza styczniem i lutym.
To oczywiście nie pierwszy raz, kiedy zagraniczne media piszą o problemie smogu w stolicy Małopolski. Temat podnosił już m.in. amerykański The Washington Post, brytyjski The Guardian, czy Financial Times.
Cały artykuł Ollivero w języku angielskim znajdziecie na stronie internetowej.
Podcasty
Playlisty tematyczne
