Nowy, liczący ok. 130 ha park miałby powstać na terenie Prądnika Białego pomiędzy linią kolejową, a północnymi granicami miasta. Radni chcą, by miasto zalesiło sąsiedztwo istniejącego lasu łęgowego ciągnącego się wąskim pasem wzdłuż meandrującej w tym rejonie rzeki Prądnik, której otoczenie zostało objęte ochroną w postaci użytku ekologicznego.
Udało nam się zlokalizować ok. 130 ha gruntów ornych, które można przejąć dla gminy. Nie chcielibyśmy parku w klasycznym tego słowa rozumieniu, tylko parku o charakterze leśnym. To takie obudowanie terenem zielonym Użytku Ekologicznego Dolina Prądnika. To jedyny obszar na północy Krakowa, gdzie może powstać tak duży park, służący kolejnym pokoleniom - stwierdza radny Łukasz Maślona.
Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej parkowi XXL nie mówi nie. Podkreśla jednak, że radni nieco się pospieszyli.
Nie zaczynajmy od ostatniego etapu. Ogłaszanie terenu jako parku jest możliwe tylko wtedy, gdy a - jesteśmy właścicielami gruntu, b - to teren, który w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego przewidziany jest pod park - mówi.
Radny Łukasz Maślona podkreśla, że rolą inicjatywy klubu Kraków dla Mieszkańców jest właśnie przyspieszenie prac nad opracowaniem planu miejscowego i mobilizacja prezydenta Jacka Majchrowskiego, by ten rozpoczął wykup gruntów pod teren zielony.
By utworzyć park XXL na Prądniku Białym miasto musiałoby wykupić około 100 ha gruntów. Te należą między innymi do Kościoła, Uniwersytetu Rolniczego, deweloperów i prywatnych właścicieli. Koszt przejęcia terenów oscyluje wokół 100 mln zł. Szef ZZM przypuszcza, że park mógłby powstać najwcześniej w ciągu dziesięciu lat.