Lata mijają, a to w Krakowie się nie zmienia. TOP 8
TO W KRAKOWIENIE SIĘ NIE ZMIENIA: ZATRZYMANIA TRAMWAJÓW NA DŁUGIEJ
Niechybionym pomysłem byłoby zamontowanie także i na Długiej liczników - w tym przypadku nieplanowanych zatrzymań tramwajów. Tutaj wypadałoby winę zrzucić na źle zaparkowane samochody. Albo na sam fakt, że na Długiej są miejsca postojowe. Podjęto wiele działań, by patologię tę ukrócić - wprowadzono specjalne separatory, radny miejski Łukasz Wantuch uskutecznił patrole rowerowe, wprowadzono ograniczenia ruchu. To - zdawałoby się - poczyni krok naprzód. I poczyniło, a zaraz potem zaliczyliśmy dziesięć skoków w tył. W samym grudniu zatrzymań była plaga, mówi się już nawet o "przebranej miarce".
Społecznicy postanowili powiedzieć "dość", a do nich zaczęli dołączać coraz liczniej krakowianie. Akcja Ratunkowa dla Krakowa wystosowała petycję do prezydenta M. Krakowa o nazwie: "Płynny przejazd tramwajem po Długiej - TAK dla likwidacji miejsc parkingowych".
- Miarka się przebrała. Kilka lat dostali parkujący na ul. Długiej, aby nauczyć się tego manewru, który jest przecież obowiązkowy, aby zdać prawo jazdy. Nie pomogły prośby, nie pomogły groźby, nie pomogły znaki ani separatory. Nie pomogło ograniczenie ruchu. Dlatego zwracamy się z wnioskiem do prezydenta Krakowa, aby zlikwidować możliwość zatrzymywania i parkowania pojazdów wzdłuż Długiej w miejscach potencjalnie konfliktowych względem przebiegu linii tramwajowej - napisano w petycji.
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: WYBRZUSZENIA SZYN
Ten problem najmocniej znają pasażerowie podróżujący torowiskiem wzdłuż ulic Kościuszki i Zwierzynieckiej. To tam byliśmy świadkami wielkich hat-tricków z udziałem rozgrzanej szyny w roli głównej. Ta doczekała się nawet swojego hasztagu na Facebooku: #TejSzynyJużNiePowstrzymacie.
To jednak nie koniec laurów. Szalejąca szyna posiada swoją stronę internetową, która dokładnie liczy, ile razy się wybrzuszyła. Po przejściu do witryny wita nas wielka czterdziestka jedynka. Czy w 2023 roku rekord zostanie pobity? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że coś się dzieje. Prezydent Krakowa poinformował, że jeszcze w tym roku miasto liczy na uzyskanie pozwolenie na budowę i rozpoczęcie prac przy przebudowie ul. Kościuszki.
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: (NIE)RUCHOME SCHODY
Ruchome schody przy krakowskim dworcu autobusowym powstały w 2005 roku. Przez kilkanaście dobrych lat sprawowały swoją funkcję bez zarzutu. Kiedy w 2018 roku pojawiła się pierwsza awaria, nikt nie spodziewał się, że schody zostaną unieruchomione na kolejne lata, a z miejskiego skarbca na naprawy ubędą setki tysięcy złotych. Od feralnego 2018 roku schody remontowane były 19 razy. Ale czy są osoby, którym w przeciągu ostatnich pięciu lat udało się odbyć wycieczkę góra - dół? Zapewne nieliczni mogą zdać relację z tak wiekopomnych chwil.
Suma summarum: remonty podatników kosztowały 360 tys. zł, schody nie działają nadal, a odpowiedzialna za schody spółka - ZDMK - sprawę kwituje tym, że (prawie) wszystkiemu winien jest deszcz (który mimo "nastu" remontów wciąż na schody pada, ponieważ te - jak wiemy - nie posiadają zadaszenia).
Co dalej z krakowskim cudem sztuki inżynieryjnej? Miasto kilka miesięcy temu poinformowało, że uruchomienie schodów będzie kosztować ponad dwa miliony złotych, których na razie w budżecie nie ma... Jak widać, to nie koniec historii krakowskich (nie)ruchomych schodów.
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: GOŁĘBIE OZDOBNIKI NA FONTANNIE "KRYSZTAŁ" NA RYNKU GŁÓWNYM
Szklanej fontannie na Rynku Głównym obrywa się, odkąd powstała (2010 r.). Bo nieudolnie naśladuje tę paryską, bo wykonanie niemal chałupnicze, bo tandetna i wiecznie brudna. Miało być światowo i z klasą, a wyszło jak wyszło. Tajemnicą nie jest, że budowano ją tak, żeby zdążyć na czas, użyto złych technologii, nie zrozumiano idei.
Radni i mieszkańcy nie raz i nie dwa wnioskowali o zdemontowanie fontanny. W opinii wielu osób wystawiamy się jako miasto europejskie na śmieszność - z fontanną udającą paryski Luwr, a będącą tak naprawdę szaletem dla gołębi.
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: PATODEWELOPERKA
Prawo budowlane nie przyjęło się nie tylko na Podhalu. Z roku na rok widzimy, jak Kraków zapełnia się perełkami z deweloperskiego piekła rodem. Blok integracyjny, czyli budynek z zaszczytnym pierwszym miejscem w plebiscycie Archibubel na najgorsze rozwiązanie architektoniczne w budownictwie mieszkalnym w Krakowie, jest prominentnym tego przykładem (choć samo to, że w Krakowie organizowany jest taki plebiscyt daje wiele do myślenia).
Według szkoły krakowskiej patodeweloperki stężenie absurdu na metr kwadratowy powierzchni płaskiej musi przekraczać wszelakie normy. Dlatego też poszczycić się aktualnie możemy m.in.:
- "spacerniakiem" dla dzieci przy ul. Bożego Ciała - inwestor dosłownie wcisnął między zabudowy plac zabaw;
- Frankensteinem - czyli kamienicą z nadbudową czteropiętrową (musimy nadmieniać, że nadbudowy są z zupełnie innej parafii niż kamienica?);
- blokiem jak szafka na buty - rejon ronda Matecznego; to budynek tak wąski, że wielu powątpiewało, czy na bocznej ścianie zmieści się telewizor 50-calowy;
- blokiem nad stacją benzynową - plusy: z okna czy balkonu można dojrzeć, po ile stoją ceny paliw. Minusy: cała reszta (skrzyżowanie Orawskiej i Konopnickiej - zdj.);
- osiedlem memento mori, czyli w ekstremalnie bliskim sąsiedztwie cmentarza - zabudowania wyrosły przy cmentarzu Rakowickim oraz w rejonie cmentarza Batowickiego.
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: NIEKOŃCZĄCY SIĘ REMONT NA KRÓLOWEJ JADWIGI
Najstarsi krakowianie pamiętają pierwsze wzmianki na temat przebudowy Królowej Jadwigi. Zmora ta towarzyszy mieszkańcom już od 20 lat. I przez te dwie dekady nie dało się zrobić z rozkopanego traktu drogi z prawdziwego zdarzenia. Teraz (przed igrzyskami) da się, ale trzeba się spieszyć. Doskonałym przykładem działań urzędników po omacku jest choćby fakt zaproponowania przedsiębiorcom, których remont ulicy Królowej Jadwigi może doprowadzić do ruiny, przeniesienia działalności do... kontenerów.
Czy zdążą? Prace potrwać mają do końca maja 2023 r.
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: ABSURDALNE WYDATKI
O milionach, które wydano na ławki na placu i Biskupim i Axentowicza, krakowianie będą opowiadać wnukom. Zarówno turyści, jak i mieszkańcy powinni czuć się zaszczyceni, że w centrum miasta zasiąść mogą na ławce wykonanej z litego drewna egzotycznego iroko, pozyskiwanego m.in. w Kamerunie, Ugandzie czy Wybrzeżu Kości Słoniowej... Wielki gest urzędników nie został jednak doceniony, a o sumach wydanych na ławki rozpisał się cały kraj.
Wykonanie, dostawa i montaż 11 ławek placu Axentowicza kosztowała 1,2 mln zł. Stwierdzić można by, że 228 tys. wydane na ławkę na placu Biskupim wydaje się sprawą groszową.
Wśród absurdalnych wydatków Krakowa nie da się nie wspomnieć o 11 mln wydanych na Igrzyska Zimowe, które się nie odbyły (Kraków oraz Stowarzyszenie Komitet Konkursowy Kraków 2022 wydały blisko 11 mln zł na proces ubiegania się Krakowa o przyznanie roli gospodarza Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 r. W ocenie NIK pieniądze te wykorzystano nieefektywnie, gdyż miasto wycofało się ze starań o organizację Igrzysk, na skutek braku poparcia dla tej idei wśród mieszkańców).
Dalej: miejska telewizja, a dokładniej to dwie. Jedna prowadzona jest przez biuro prasowe Urzędu Miasta Krakowa, druga przez spółkę miejską Kraków5020. Jeśli mowa o telewizji od Kraków 5020: na Hello Kraków (Play News Kraków) i studio nagrań krakowski samorząd przeznaczyć miał już około 21 mln zł (telewizja działa od marca 2022 roku (!)). Rzecznik spółki Filip Szatanik zaprzecza, by faktycznie tyle miało kosztować funkcjonowanie Hello Kraków.
Na pytanie, ile kosztuje wyemitowanie jednego odcinka produkcji, otrzymaliśmy odpowiedź, że przykładowo koszt produkcji premierowego odcinka Hello Kraków wyniósł 9 tys. zł. Natomiast od marca do końca listopada 2022 roku projekt miał kosztować 4,8 mln zł.
Czy to sprawia, że faktycznie powinniśmy (jako podatnicy) utrzymywać Hello Kraków?
TO W KRAKOWIE SIĘ NIE ZMIENIA: PATOLOGIA PARKINGOWA
W lipcu 2022 roku minęły trzy lata od decyzji Rady Miasta w sprawie likwidacji Miejskiej Infrastruktury. Spółka nie radziła sobie z budowaniem parkingów, czyli z zadaniem, dla którego została powołana. W ciągu pięciu lat działania MI powstały trzy parkingi P&R (Kurdwanów, Bieżanów i Mały Płaszów). Władze zapowiadały w 2018 r., że do końca 2020 r. przybędzie w mieście 14 nowych parkingów, powstał... tylko jeden (w Małym Płaszowie). Pikanterii sprawie dodaje fakt, że dla zatrudnionych w spółce - w samym 2020 roku - przeznaczono prawie trzy miliony złotych na pensję.
W 2019 r. obowiązki spółki MI przejął Zarząd Dróg Miasta Krakowa.
Tymczasem, w świetle najnowszych badań zrealizowanych na zlecenie UMK brak wystarczającej ilości miejsc parkingowych został wskazany przez mieszkańców jako jeden z dwóch głównych problemów w Krakowie.