To spełnienie licznych postulatów mieszkańców i radnych Starego Miasta, którzy w tej sprawie przyjęli stosowną uchwałę. Zdaniem wiceprezydenta Bogusława Kośmidera, nowe rozwiązanie godzi interesy obu stron.
Przez najbliższe dwa miesiące chcemy w Krakowie kompromisu ogródkowego, polegającego na tym, że z jednej strony ograniczamy godziny otwarcia ogródków, a z drugiej pomagamy przedsiębiorcom, bo utrzymujemy preferencyjne warunki, czyli opłata wynosząca 30 proc. tego, co było przed pandemią - mówi.
Tomasz Popiołek, dyrektor Wydziału spraw administracyjnych mówi, że ograniczenie godzin jest pewną formą pilotażu.
Chcemy pilotażowo sprawdzić, jak ta sytuacja w mieście będzie wyglądała, jak zareagują mieszkańcy i jak zareagują przedsiębiorcy - stwierdza.
Edyta Kruk, mieszkanka Starego Miasta i jednocześnie radna Dzielnicy I nie kryje zadowolenia z decyzji miasta.
Cieszę się, że magistrat zauważył problem, który jest na Starym Mieście od lat i rozlewa się na inne dzielnice. Dobrze, że coś w tym temacie zostało zrobione - wyjaśnia.
Decyzja urzędników nie wszystkim restauratorom przypadła do gustu.
Jeszcze nie zakończyliśmy okresu pandemicznego. Ruch turystyczny nie wrócił do normy i z dużym zdziwieniem przyjęliśmy decyzję Pana Prezydenta - mówi jeden z właścicieli lokali na Starym Mieście.
Podkreśla, że ograniczenia nie dotyczą wszystkich. Ogródek można postawić podpisując umowę z Wydziałem Spraw Administracyjnych, albo zajmując część tak zwanego pasa drogowego. W tym przypadku decyzję wydaje Zarząd Dróg Miasta Krakowa. Ograniczenia dotyczą tylko umów z WSA.
Proszę sobie wyobrazić pewien paradoks. Na pl. Wolnica w sobotę ogródek może być czynny do 1.00 w nocy. Na ul. Józefa, 150 metrów dalej, może działać całą noc - zżyma się.
Władze miasta nie mają sposobu na rozwiązanie tego problemu. W tej kwestii liczą na dobrą wolę i solidarność prowadzących biznesy.