Londyn. Architekt zbudował dom ze śmietnika
Mieszkanie w centrum dużego miasta jest marzeniem wielu osób, niestety nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić. Ceny nieruchomości i wynajmu często przekraczają możliwości zwykłych zjadaczy chleba. Przed podobnym problemem stanął artysta i architekt Harrison Marshall, który mieszka w Londynie. Kiedy nie było go stać na wynajęcie własnego lokum, postanowił zbudować je na własną rękę. Wykorzystał do tego... kontener na śmieci. Jego projekt przeszedł najśmielsze oczekiwania i szybko stało się o nim głośno w Internecie.
Londyn. Dom ze śmietnika stał się prawdziwą sensacją
Wydawać by się mogło, że zaadaptowania kontenera na śmieci pod mieszkanie może być niezwykle pracochłonne i pochłaniać ogromną ilość pieniędzy. Harrison Marshall pokazał jednak, że można to zrobić całkowicie po kosztach. Architekt przyznał, że całe przedsięwzięcie pochłonęło zaledwie cztery tysiące funtów, czyli nieco ponad 20 tysięcy złotych. Jednym z najważniejszych pomieszczeń w domu ze śmietnika jest kuchnia. Marshallowi zależało na tym, aby mógł w środku przygotowywać domowe posiłki. Wykorzystał w tym celu przenośną płytę elektryczną, która zajmuje mniej miejsca niż standardowa kuchenka. Architektowi udało się także wygospodarować miejsce na szafki, w których bez problemu mieszczą się patelnie i garnki.
Chociaż może się wydawać, że śmietnik ma ograniczone miejsce w środku, Harrison Marshall wyczarował w nim prawdziwą magię. W środku znalazło sie miejsce na antresolę, gdzie znajduje się jego łóżko. Umiejętnie porozmieszczane szafki i torby, wiszące przy drabince prowadzącej na łóżko, pozwalają mu także na swobodne przechowywanie rzeczy.
Londyn. Stworzył mieszkanie w śmietniku. Ostrzega, że to nie da wszystkich
Chociaż pomysł stworzenia budżetowego miejsca do życia w śmietniku wydaje się dobrą alternatywą dla przepełnionego rynku nieruchomościowego, nie jest to pomysł dla wszystkich. Architekt nie ukrywa, że w jego domu nie ma łazienki, bo zwyczajnie zabrakło na nią miejsca. Harrison Marshall w rozmowie z mediami nie ukrywa, że radzi sobie z tym problemem jak może — z prysznica korzysta w pracy i na siłowni, a tak prozaiczne kwestie jak mycie zębów, rozwiązuje za pomocą zlewu w kuchni. Z kolei potrzeby fizjologiczne załatwia w przenośnej toalecie, którą wynajmuje. Warto dodać, że takie miejsce do życia nie jest także całkowicie pozbawione kosztów. Architekt wydaje średnio 50 funtów, czyli około 250 złotych na opłaty.