Najpierw wydłużyły się prace związane z wymianą podziemnych instalacji. Później pojawiły się kłopoty z nierzetelnym wykonawcą.
Próbowaliśmy sugerować pierwotnemu wykonawcy, w jaki sposób prowadzić te prace, przedłużaliśmy terminy i braliśmy za dobrą monetę harmonogramy, które przedstawiał, a jednocześnie sam ich nie dotrzymywał. W związku z czym, trzeba było usunąć wykonawcę i poszukać nowego. Gdy już się to udało, prace nabrały bardzo dobrego tempa - relacjonuje Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.
Barbara Zarzycka-Rzeźnik, radna dzielnicowa i mieszkanka Placu cieszy się ze szczęśliwego zakończenia sprawy. Przyznaje jednak, że nie wszyscy są zadowoleni z efektów przebudowy.
A to za dużo ławek, mówią jedni. Drudzy, nareszcie są ławki, będzie można gdzie usiąść. A to za dużo betonu, a na części gdzie był parking mamy zieleń, której nie było, a to plac zabaw i hałasujące dzieci, a płyty dlaczego niebieskie, a nie białe. Jedni się cieszą, inni narzekają, nie można dogodzić każdemu - zżyma się.
Przyznaje jednak, że pojawił się poważny problem z nową organizacją ruchu.
Przedstawiciele Miejskiego Inżyniera Ruchu zapewniali, że to uspokoi ruch. No to uspokoiło. Dzisiaj był pierwszy dzień przywrócenia ruchu i spowolniło do zera, bo korek był od Krowoderskiej do Asnyka, bo tak są zaparkowane samochody, że ciut szerszy po prostu nie przejedzie - mówi.
Michał Pyclik z Zarządu Dróg tłumaczy, że rozwiązania są dwa.
Albo zostawiamy tak jak jest, mamy więcej miejsc parkingowych i kierowcy dostosowują się parkując poprawnie, albo też rozwiązanie, które eliminuje blokowanie samochodów, ale też sporo miejsc postojowych. Myślę, że ten plac jest dopiero oddawany i kierowcy muszą się przyzwyczaić - tłumaczy.