Fatalny stan publicznej toalety w centrum Krakowa
Sprawa dotyczy jednej z publicznych toalet, którą znajdziemy pod Halą Targową w Krakowie. Chciało z niej skorzystać dziecko jednego z mieszkańców miasta, ale to, co zastali w środku przelało czarę goryczy.
- Nóż się w kieszeni otwiera. Pod halą targową stoi płatna toaleta, koszt 2 złote. Odpowiedzialnymi za utrzymanie porządku w tych toaletach niegdyś był ZDMK, a teraz powołana spółka która w moim przekonaniu powstała w ramach utrzymania posad dyrektorskich w miejsce zlikwidowanej spółki Miejska Infrastruktura, a mianowicie spółka Klimat-Energia-Gospodarka Wodna. Po wrzuceniu dwóch złotych (straconych), pojawia się taki widok. Nędzy, biedy, syfu, gnoju, obory. Stan tej bardachy to nie jest efekt bezdomnego z jednej nocy, a całkowitym brakiem utrzymania tych toalet przez Miasto – napisał w mediach społecznościowych Michał Pazowski.
Polecany artykuł:
Kto za to odpowiada?
W temacie zdewastowanej toalety skontaktowaliśmy się z samorządem, a konkretnie z jednostką Klimat-Energia-Gospodarka Wodna, która zarządza szaletami w mieście.
- Toaleta zostanie wymieniona na nową. To jedna z najstarszych tego typu w mieście, została zamontowana w końcówce lat 90. Mamy już projekt, czekamy na ustalenie kosztów przyłączy. To jedyna rzecz, która dzieli nas od zbudowania nowego szaletu, który chcielibyśmy zainstalować pod Halą Targową jeszcze w tym roku. Serwis w toaletach pojawia się dwa razy dziennie – mówi rzeczniczka prasowa KEGW, Magdalena Wasiak.
Zniszczenia i akty wandalizmu w Krakowie nie są niczym nowym, także dla KEGW-u.
- To jest codzienność. Niestety. Wiele osób w komentarzach postawiło tezę, że dobrze byłoby, gdyby toalety w mieście były bezpłatne. Cóż, była taka próba. Jedna z szalet pozostawała darmowa przez około dwa miesiące. To, co tam się działo, przerastało jakiekolwiek wyobrażenie. Potwierdziło to, że jeśli szalety byłyby bezpłatne, byłyby też kilkukrotnie bardziej dewastowane – dodaje Magdalena Wasiak.
KEGW wydaje na utrzymywanie toalet miejskich ponad 5 milionów złotych rocznie. Okazuje się, że zysk nie pokrywa kosztów, jakie generują.
- Padały komentarze, że my się na tym bogacimy. Koszt dwóch złotych to roczny zysk na poziomie 900 tysięcy złotych, To sanowi 15/20% zapotrzebowania na utrzymanie toalet. Dwa złote to niezbędne minimum, żeby nie dochodziło do ich dewastacji – mówi Magdalena Wasiak.