- Ktoś może powiedzieć, że zwariowaliśmy i w szczycie pandemii robimy uroczystość pożegnania pielęgniarek. Ja uważam, że bardzo dobrze, że to zrobiliśmy, bo dla tych osób było to ważne. Są to pracownicy, którzy musieli odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości, w rzeczywistości nowej infrastruktury szpitalnej. To były osoby, które przyszły do pracy z pacjentami covidowymi, a swojej macierzystej jednostce nie mieli z nimi styczności - tłumaczy Marcin Jędrychowski.
Przedstawiciele oddelegowanego personelu medycznego zwracają uwagę na pracę w systemie 24-godzinnych dyżurów, w całym umundurowaniu. Jednak ich zdaniem najtrudniejsze było przyzwyczajenie się do panujących w szpitalu covidowym warunków.
- Jak dostaliśmy powołania to strach był ogromny, był płacz, bo nie wiedzieliśmy, jak to wszystko będzie wyglądać. Czasami jest tak, że przychodzimy na dyżur i widzimy pacjenta, który mógłby spokojnie być naszym rodzicem, a następnego dnia już go nie ma, albo bardzo się pogorszył - mówi Andżelika Toporek, jedna z pielęgniarek oddelegowanych do CUMRiK-u.
W CUMRiK-u na etacie pracuje około 80 przedstawicieli personelu medycznego, poza nimi pracuje tam ponad 100 osób wspomagających.
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!