Urzędnicy Wodociągów Krakowskich o śledztwie Centralnego Biura Antykorupcyjnego wiedzieli od dawna. We wtorek 8 września agenci CBA zatrzymali jednego z pracowników jednostki. Chodzi o zastępcę kierownika sieci kanałowej. Śledczy doprowadzili go do prokuratury gdzie usłyszał zarzut ustawiania przetargów. Jak mówi rzecznik Wodociągów Robert Żurek, śledztwo nie jest dla urzędu nowością.
Współpracę prowadzimy od 2019 roku. W tym czasie udostępnialiśmy wszystkie materiały, o które Centralne Biuro Antykorupcyjne do nas występowało i w dalszym ciągu deklarujemy współpracę w celu jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy - mówi.
Śledztwo dotyczy przetargu sprzed 2 lat na wóz do inspekcji kanałów. MPWiK zaznacza, że ten przetarg, jak i wiele innych z tego okresu, były kontrolowane w sumie 6 razy przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gosporadki wodnej oraz Najwyższą Izbę Kontroli. Żadna z tych kontroli nie stwierdziła nieprawidłowości, w związku z czym Wodociągi podchodzą do całej sprawy z dystansem.
Najwyższa Izba Kontroli a także prokuratura i CBA to są instytucje mające inne narzędzia pracy. Inne metody mogą być wykorzystywane w śledztwach prokuratorskich, inne w śledztwach CBA, a inne w czasie kontroli NIK-owskiej - mówi Rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych Stanisław Żaryn.
Podejrzany o ustawienie przetargu pracownik MPWiK po przesłuchaniu przez prokuraturę i postawieniu mu zarzutów wrócił do normalnej pracy. Urząd tłumaczy, że zgodnie z polskim porządkiem prawnym osoba jest niewinna, póki nie ciąży na niej prawomocny wyrok. Ponad to, urzędnicy zaznaczają, że pracownik MPWiK, któremu postawiono zarzut, nie był członkiem komisji przetargowej w przetargu, którego dotyczy śledztwo.
CBA z kolei podkreśla, że sprawa jest rozwojowa i nie wyklucza kolejnych zatrzymań.