Gdy po wyborach samorządowych w 2019 roku nowy zarząd województwa (PiS) wymienił całe kierownictwo Kolei Małopolskich (PO) przeszkody zniknęły. Przewozy Regionalne nie ograniczały już dostępu do swoich warsztatów, okoniem przestały stawać również Polskie Linie Kolejowe, zarządzające infrastrukturą techniczną.
Wicemarszałek Łukasz Smółka przyznaje, że współpraca pomiędzy KMŁ, a państwowymi spółkami nie zawsze układała się pomyślnie.
Były drobne konflikty, jednak warto zaprosić do stołu wszystkie strony - kolejarzy, inżynierów i problemy rozwiązywać. Oczywiście zgadzam się z tym, że to zaplecze powinno być już wybudowane - stwierdza.
Tomasz Warchoł, prezes Kolei Małopolskich wyjaśnia, że brak centrum serwisowego poważnie utrudnia codzienne funkcjonowanie przewoźnika.
Część prac wykonujemy pod przysłowiową "chmurką", korzystamy z obiektu Przewozów Regionalnych w Płaszowie, jeździmy do Newagu w Nowym Sączu, który ma odpowiednią infrastrukturę, okazjonalnie korzystamy również z obiektów PKP Intercity w Prokocimu - wylicza.
Dodaje, że dzięki budowie własnego zaplecza technicznego, Koleje Małopolskie zaoszczędzą na serwisie nawet kilka mln. zł rocznie.
Zaplecze techniczne Kolei Małopolskich powstanie przy ul. Składowej. Koszt jego budowy to ponad 90 mln. zł. Unijna dotacja to niemal 64 mln. zł.