Wzruszający post Sylwii Peretti o synu. "Przetrwałam tragedię, lecz z tęsknoty powoli umieram"

Sylwia Peretti zamieszkała w pobliżu cmentarza, na którym pochowano jej syna

W lipcu 2023 roku doszło do potwornej tragedii, która głośnym echem odbiła się w całej Polsce. Wówczas w wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie zginęło czterech młodych mężczyzn, w tym Patryk, syn celebrytki Sylwii Peretti. 24-latek prowadził samochód z nadmierną prędkością i pod wpływem alkoholu. Na skrzyżowaniu al. Krasińskiego i Zwierzynieckiej wpadł w poślizg i dachował na bulwarach, zatrzymując się na wale przeciwpowodziowym. Cała czwórka poniosła śmierć na miejscu. Patryk został pochowany na cmentarzu Grębałów w Krakowie. Niedługo po tej tragedii Sylwia Peretti wystawiła na sprzedaż swoją luksusową willę pod miastem i przeprowadziła się w pobliże cmentarza, aby być jak najbliżej Patryka.

Sylwia Peretti wspomina zmarłego syna nawet na wakacjach

Od czasu śmierci Patryka, zrozpaczona Sylwia Peretti wycofała się z życia publicznego. Przestała udzielać się w wydarzeniach branżowych i próżno także szukać jej na czerwonych dywanach. Swoją działalność ograniczyła do wolontariatu, prowadząc m.in. swoją akcję Paczki Peretti, w której wspiera dzieci z domów dziecka oraz seniorów w domach opieki. Rzadko także udziela się w mediach społecznościowych, a na Instagramie publikuje tylko biało-czarne zdjęcia. Obecnie Sylwia Peretti przebywa na luksusowych wakacjach nad morzem. Jednak nawet w tych chwilach wytchnienia nie zapomina o swojej stracie. Ostatnio w dzień św. Patryka, czyli w imieniny syna, opublikowała wzruszający post.

— Jesteś ciszą — ale to ona krzyczy najgłośniej. Krzyczy w zawahaniu oddechu, w dłoniach, które drżą, lecz nie dotykają. Jesteś ciszą, która nosi w sobie cały hałas serca. Tęsknota to oddech, który stał się cięższy, i serce, które bije inaczej — w rytmie Twojej nieobecności. Wspomnienia stają się jedynym mostem między nami, a ja przechodzę po nim codziennie, wracając do chwil, w których Twój śmiech i słowa: mamuśka przyjechałem na bajerke — wypełniały dom — napisała Sylwia Peretti na Instagramie.

Sylwia Peretti nie ukrywa, że śmierć syna to najgorsze, co spotkało ją w życiu. Dużo czasu zajął jej powrót do względnej normalności. W poście o Patryku podkreśla, że chociaż los zabrał jej wszystko, to nie poddała się i chce żyć dalej, bo wie, że dokładnie tego chciałby jej syn.

— Nie poddałam się, choć los odebrał mi wszystko, co najcenniejsze. Przetrwałam tragedię, lecz z tęsknoty powoli umieram. Leżę zamyślona, a czas płynie obok mnie — obojętny na ciężar pustki, którą noszę w sobie. Tęsknię za Tobą każdym uderzeniem serca. I wiem, że kiedyś, w innym świecie, znowu Cię przytulę — dodała Sylwia Peretti na Instagramie.

Tak mieszkała Sylwia Peretti. 700 metrów kwadratowych czystego luksusu. Zbytek aż bije po oczach: