Gorąco od emocji podczas poniedziałkowych protestów antyrządowych w Krakowie. Strajkujący urządzili w kilku punktach miasta spacery przez przejścia dla pieszych i blokowali ruch. Między innymi na ulicach Ofiar Dąbia, Kalwaryjskiej, Pilotów i przed Teatrem Bagatela. Zdenerwowani kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej byli agresywni wobec uczestników protestów, do akcji wkroczyła policja, która próbowała zapanować nad sytuacją.
Nie mielibyście co żryć to mielibyście tak jak za dawnych lat, nauczyli by was porządku! Kebaby macie! Żarcie! K**** co chcecie to żrycie! Życia nie znacie - grzmiała wobec manifestacji jedna z pasażerek komunikacji miejskiej - kiedy blokowałam przejazd samochodu pan do mnie podszedł i zaczął mnie szarpać - przyznaje jedna z kobiet przechodzących przez pasy.
Protesty były rozproszone i specjalnie niewielkie żeby nie prowokować zdecydowanej reakcji służb mundurowych. Blokady pojawiły się w co najmniej siedmiu miejscach.
Ja rozumiem, że to może kogoś po prostu denerwować, że blokujemy, że to trwa trzeci tydzień, ale nasz rząd zdecydowanie przegina. My nie mamy wyjścia. Nie da się im obecnie inaczej pokazać, że się nie damy - mówi jedna z protestujących kobiet.
Ostatecznie na skrzyżowania skierowano policjantów drogówki, którzy sterowali ruchem. Kilkadziesiąt osób zostało spisanych, niektóre były też prowadzone do radiowozów. W innych punktach miasta ruch spowalniali prostestujący kierowcy. O godzinie 18:00 z Cichego Kącika w kierunku centrum ruszył protest rowerowy.