Krakowski Szpital Uniwersytecki, jest jedyną placówką jednoimienną w regionie. Trafiają tam pacjenci z COVID 19 z terenu całej małopolski. Sęk w tym, że w lecznicy zaczyna brakować łóżek, a sytuacja epidemiczna jest niepokojąca.
W szczycie poprzednim, mieliśmy 170 hospitalizacji. Później był spadek do 60, już nam się wydawało, że jesteśmy w ogródku i witamy się z gąską. I nagle wysyp zakażeń. Wesela, pogrzeby i DPS. W tej chwili ta liczba wzrosła do prawie 350. Zaczęliśmy drżeć czy wystarczy nam miejsc dla wszystkich wymagających hospitalzacji - mówi Stefan Bednarz, wicedyrektor Szpitala Uniwersyteckiego.
Dlatego też Ministerstwo Zdrowia zaleciło wyznaczenie drugiego szpitala jednoimiennego, który przejąłby część pacjentów trafiających do placówki w Prokocimiu. Wojewoda małopolski złożył jednak ministerstwu inną propozycję. Łóżka covidowe mają być zdecentralizowane.
Jeśli będzie akceptacja MZ jeden szpital powiatowy będzie wyłączony, będzie tylko szpitalem covidowym, ale tylko dla pacjentów objawowych w dobrym stanie, bez zagrożenia zdrowia i życia. To nam pozwoli na uzyskanie 180 łóżek. W czterech innych szpitalach - dwóch krakowskich i dwóch powiatowych - zaanektujemy oddziały zakaźne - wylicza wicewojewoda Zbigniew Starzec.
Doktor Bednarz decyzję wojewody chwali, uważa jednak, że samo zabezpieczenie łóżek na oddziałach zakaźnych nie wystarczy.
Druga sprawa to intensywna terapia. Obserwujemy, że chorzy z COVID-19 są w trochę cięższym stanie, niż było w kwietniu czy w maju. Jest więcej niewydolności oddechowej. Żeby było jasne, większość z tych pacjentów ma choroby współistniejące. Pacjentów z „czystym” COVID-em jest mniej, ale to wciąż niebezpieczne. Niemniej, bardzo istotnym jest zabezpieczenie miejsc na OIOM-ach, w tych wyznaczonych szpitalach - tłumaczy.
Lech Kucharski, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie zwraca uwagę, że utworzenie szpitala jednoimiennego przysporzyło małopolskiej służbie zdrowia wielu problemów.
Szpitale jednoimienne nie są w stanie funkcjonować poza systemem opieki zdrowotnej, jeśli chodzi o innych pacjentów. Wyłączenie tak ogromnego szpitala, jak nasz Szpital Uniwersytecki wygenerowało wiele różnych problemów na różnych polach - wspomnę o zawałach serca, chorobach układu sercowo-naczyniowego czy chorobach nowotworowych. Pacjenci nie mogli uzyskać właściwej opieki - stwierdza.
Dlatego też chwali działania wojewody małopolskiego.
To dobra decyzja, bo zakażeń będzie więcej. To tez kwestia przemieszczania się pacjentów. Zrobienie tych dodatkowych miejsc spowoduje, że będzie się bezpieczniej pracowało - zapewnia.
Na razie nie wiadomo, w których szpitalach miałyby powstać miejsca dla pacjentów z koronawirusem. Medycy przyznają, że im szybciej zapadnie decyzja w tej sprawie, tym lepiej, bo do drzwi puka już jesienny sezon grypowy.