Ile jest ogródków działkowych w Krakowie?
Liczba ogrodów działkowych w całej Polsce spada. Na ten moment ich liczba wynosi około 4,5 tysiąca. W przeciągu ostatnich 11 lat w całym kraju zniknęło ok. 50 tysięcy działek. Liczba działkowców w Polsce to ok. cztery miliony osób. W stolicy Małopolski mamy obecnie 105 ogrodów działkowych.
Polecany artykuł:
Kraków w porównaniu do innych, największych miast Polski wypada blado w zestawieniu, które uwzględnia dostęp do ogródków działkowych na jednego mieszkańca. W Gdańsku na jedną działkę przypada 24 mieszkańców, w Poznaniu 29, Lublinie 34 a w Łodzi 44. W stolicy Małopolski na jedną działkę przypadają 83 osoby, co jest najgorszym wynikiem.
- Mamy statystykę, która pokazuje, że zapotrzebowanie jest ogromne, a to z kolei nasiliło się bardzo podczas pandemii. Ogrodów ma niestety ubyć i to niemało. W skali Krakowa, z liczby 105 ogrodów działkowych ma zniknąć dziewięć. To prawie 10 procent. Chcemy razem ze wszystkimi działkowcami ratować krakowskie ogrody – powiedziała podczas zorganizowanego spotkania prezes Małopolskiego Okręgu Polskiego Związku Działkowców, Marta Warmuz.
Ile trzeba zapłacić za ogródek w Krakowie?
Krakowscy radni Dominik Jaśkowiec i Łukasz Sęk przygotowali projekt uchwały, który ma przyczynić się do powstawania nowych ogrodów działkowych w mieście. Te obecne są bardzo drogie.
- Tracimy w Krakowie tereny zielone. Tracimy ogrody działkowe z racji realizacji inwestycji miejskich czy państwowych. Z racji budowy północnej obwodnicy Krakowa, wiele ogrodów musiało zostać zlikwidowanych. Cena odstępnego za ogród działkowy w ostatnich latach drastycznie wzrosła. Kiedyś było to kilkanaście tysięcy złotych. Dzisiaj znajdziemy już aukcje za ponad 100 tysięcy złotych – informuje radny Jaśkowiec.
Dla mieszkańców często mały kawałek zieleni w postaci ogrodu jest jedynym miejscem wypoczynku.
- W okolicach Zesławic kolejne ogrody działkowe zostały zlikwidowane przez budowę nowej drogi ekspresowej. W Nowej Hucie jest mnóstwo bloków, które nie mają nawet balkonów. Działki to miejsce spotkań i integracji. Tam ludzie rozwijają swoje zainteresowania czy pasje. W ostatnich latach tych miejsc ubywa. To czas, żeby powiedzieć stop – podkreślał z kolei radny Łukasz Sęk.