Przypomnijmy, po unieważnieniu konkursu architektonicznego, krakowski magistrat ogłosił, że wycofuje się z wspólnego projektu. Prezydent Jacek Majchrowski zapowiedział, że miasto zrealizuje skromniejsze Centrum na terenie Cichego Kącika.
Teraz Zarówno władze województwa, jak i Krakowa nie wykluczają jednak powrotu do stołu negocjacyjnego.
Istnieje bardzo duża szansa, że samorząd województwa dostanie nawet do stu procent dofinansowania. Wstępna decyzja jest bardzo pozytywna. Od początku uważaliśmy, że ta inwestycja musi być realizowana wspólnie. Teraz pałeczka jest w rękach prezydenta Krakowa czy będzie chciał powrócić do wspólnej budowy. Sądzę, że rozmowy między marszałkiem województw, a prezydentem będą trwały - zapowiada Michał Drewnicki, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.
Rownież strona miejska jest otwarta na rozmowy.
Ustosunkowaliśmy się do tego pozytywnie, jesteśmy gotowi kontynuować porozumienie - zapowiada wiceprezydent Andrzej Kulig.
Zaznacza jednak, że na mówienie o wycofaniu się z inwestycji w Cichym Kąciku jest zbyt wcześnie.
Nie można sprowadzać Centrum Muzyki wyłącznie do obiektu. To ogromne uproszczenie. Chodzi o to, by skoordynować działalność tych podmiotów (Filharmonia Krakowska, Capella Cracoviensis i Sinfonietta Cracovia), tak by się wzajemnie nie „kanibalizowały”, tak by krakowianie otrzymywali w trzech różnych miejsca trzy świetne koncerty - przekonuje.
Radni do powstania dwóch centrów muzyki odnoszą się z dużą dozą rezerwy.
Z pewnością dwa Centra nie powstaną. Myślę, że uda się jakoś porozumieć. Ta inicjatywa marszałka jest z jednej strony zaskakująca, z drugiej strony każda inwestycja finansowana ze środków zewnętrznych jest pożądana. Odnoszę, że ze strony województwa toczy się wokół tego tematu jakaś gra polityczna - stwierdza Łukasz Wantuch z Przyjaznego Krakowa.
Podobnego zdania jest Grzegorz Stawowy z Koalicji Obywatelskiej.
Uważam, że nie ma sensu budowania małej sali, skoro może powstać duży koncert. Duży zespół obiektów lepiej zaspokoi potrzeby mieszkańców. Warto wydawać pieniądze raz a dobrze, a nie po trochu. Centrum planowane było na Grzegórzkach i tak powinno pozostać - stwierdza.
Choć wiceprezydent Kulig deklaruje wolę współpracy z województwem, to zastrzega, że wciąż nie rozwiane zostały wątpliwości dotyczące konkursu.
W przypadku Grzegórzek mamy jedną, istotną wątpliwość, która nas bardzo poważnie różni z Urzędem Marszałkowskim, mianowicie taką, że w naszym przekonaniu nie można przystąpić do zlecenia projektowi drugiemu w kolejce jeśli chodzi o miejsce na podium, dlatego, że z założeń tego konkursu jasno wynikało, że albo go realizuje zwycięzca, albo nikt. Innymi słowy trzeba ponownie przeprowadzić konkurs. Tymczasem urząd marszałkowski stoi na stanowisku, że jak najbardziej dopuszczalne jest zaproszenie drugiego zwycięzcy - tłumaczy.
Według pierwotnych założeń, budowa centrum muzyki na Grzegórzkach może kosztować blisko 300 mln zł.