Badaczki z Uniwersytetu Jagiellońskiego zbadały "sharenting", czyli dzielenie się zdjęciami i filmami swojego dziecka w sieci. Szczególnie mocno przyjrzały się zjawisku tzw. "parental trollingu" - chodzi o celowe nagrywanie i publikowanie zdjęć i filmów swojego dziecka, kiedy to jest w niekomfortowej sytuacji.
Jest to kategoria, myślę, że jeszcze nierozpowszechniona w języku, ale staje się coraz bardziej powszechna, ponieważ te działania są coraz częstsze, niestety. Parental trolling jest to upublicznianie wizerunków dzieci w sytuacjach dla nich niekomfortowych, ośmieszających, trudnych, gdy są na przykład smutne, przerażone, zawstydzone i tym podobne. Proszę sobie wyobrazić, że jesteśmy małym, nieświadomym, dwu albo trzylatkiem i jesteśmy w sytuacji, w której dorosły wymyślił, że zrobi śmieszny żart. Tym żartem jest na przykład, gdy dziecko płacze, rzucenie na twarz plasterka sera. Brzmi zabawnie, nie? Tyle tylko, że ten film później jest upubliczniany w Internecie i mają do niego dostęp miliony ludzi - mówi dr Zuzanna Sury z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Coraz młodsze dzieci zaczynają korzystać z aplikacji takich jak np. TikTok. Próg wejścia jest niski, a zagrożeń czyhających na pociechy mnóstwo.
Teraz przez rozwój internetu dostęp do tych publikowanych treści ma niesamowita liczba ludzi na całym świecie. To jest, wydaje mi się, potężne zagrożenie. Coraz więcej mówimy o cyberprzemocy w szkole, o tym, że przemoc w szkołach przeniosła się w dużej mierze do internetu. Coraz więcej badań mamy na ten temat. Ja wspomnę tylko o działaniach fundacji "Dajemy dzieciom siłę", fundacji "Dbam o mój zasięg", która coraz więcej kampanii społecznych tworzy na temat właśnie cyberbezpieczeństwa. Wydaje mi się, że nie bez powodu, że problem jest poważny - dodaje Sury.
Naukowczyni przypomina, że w Polsce funkcjonuje prawna zasada dobra dziecka - według niej każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją - co może mieć swoje przełożenie na sharenting.
Jeżeli publikujemy materiały przedstawiające wizerunek dziecka w internecie i nie robimy tego zgodnie z zasadą dobra dziecka, to już jest niezgodne z prawem. Za każdym razem te procesy dotyczące sharentingu są rozpatrywane bardzo indywidualnie. Nawet sama konstytucja odnosi się do tego, że nie tylko dorosły, ale i dziecko jest podmiotem konstytucyjnych praw i wolności i powinno być pytane o zgodę. A jeżeli nie jest w stanie świadomie wyrazić zgody na upublicznianie swojego wizerunku, to nie powinniśmy po prostu tego robić - komentuje dr Zuzanna Sury
Według raportu NASK z 2023 roku przeciętne dziecko otrzymuje pierwszy telefon z dostępem do internetu w wieku 8 lat i 5 miesięcy.