Spis treści
Tatrzański Park Narodowy przekazał, że elektryczne busy w Tatrach to hit turystyczny
Busy elektryczne do Morskiego Oka błyskawicznie zyskały ogromną popularność wśród turystów i turystek. Jak podaje Tatrzański Park Narodowy (TPN), w czasie tegorocznych wakacji pojazdy elektryczne na trasie Zakopane–Włosienica wykonały aż 958 kursów, przewożąc ponad 11,7 tys. osób. Dalej do słynnego tatrzańskiego jeziora prowadzi 1,7-kilometrowy pieszy szlak. Z ekologicznego transportu skorzystało także ponad 1,6 tys. osób z niepełnosprawnościami wraz z opiekunami, dla których to rozwiązanie okazało się dużym ułatwieniem w dotarciu w okolice Morskiego Oka.
Według danych TPN, wprowadzenie elektrycznych busów znacząco ograniczyło ruch samochodowy na drodze do Morskiego Oka. Dla porównania — w wakacje 2024 roku wydano 459 zezwoleń na wjazd pojazdów osób z niepełnosprawnościami, natomiast w tym roku nie było już takiej potrzeby, ponieważ większość turystów korzystała z nowoczesnych "elektryków". Warto dodać, że elektryczne busy na drodze do Morskiego Oka pełnią także funkcję edukacyjną. Podczas kursu emitowane są nagrania edukacyjne o Tatrach i kulturze regionu.
Elektryczne busy do Morskiego Oka kończą kursy. Nie poradzą sobie zimą w Tatrach
Od początku obecności elektrycznych busów w Tatrach przedstawiciele TPN wskazywali, że ta atrakcja nie będzie dostępna zimą. Ta pora roku na Podhalu jest szczególnie trudna, a elektryczne pojazdy nie poradziłyby sobie na śniegu, w tak trudnym terenie. W związku z tym już od poniedziałku, 17 listopada elektryczne busy w Tatrach zawieszają kursy. Oprócz przerwy sezonowej pojazdy czeka także przegląd gwarancyjny.
— Czeka je przegląd gwarancyjny i to też nie wiemy, jak długo potrwa. No a poza tym zbliża się zima, więc będziemy obserwować warunki na drodze. Powyżej Włosienicy droga nie jest utrzymywana. Inaczej zachowuje się auto terenowe, a inaczej zachowuje się bus z pasażerami — powiedziała Radiu Eska Magdalena Zwijacz-Kozica z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Górale zlecili badani koni pracujących na drodze do Morskiego Oka
Elektryczne busy w Tatrach były elementem kompromisu między Tatrzański Parkiem Narodowym, góralami i organizacjami prozwierzęcymi. Jednym z głównych celów, jaki przyświecał powstawaniu tej atrakcji, była kwestia odciążenia koni. Tymczasem góralscy fiakrzy zlecili Politechnice Śląskiej badania uciągu koni na szlaku. Górale liczą, że tymi badaniami udowodnią, iż wyliczenia organizacji prozwierzęcych sprzed paru lat, wskazujące, że konie ciągną za dużo, są błędne.
— Przeprowadzamy badania pomiaru siły, z jaką konie ciągną wóz. Wóz jest dociążony w tej chwili na jedną tonę, czyli łącznie jest w granicach 1650 kg. No i chcemy sprawdzić, jaka siła de facto działa na jednego konia, na drugiego konia w zaprzęgu, zarówno jak będą podchodzić pod górę, jak i będą zjeżdżać z góry — powiedział Radiu Eska Marcin Szczygieł z Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej.