Bardzo trudne warunki w Tatrach. Stawy zaczęły zamarzać
Obecnie w Tatrach jesteśmy już na przednówku prawdziwej zimy. Chociaż warunki od dawna są niekorzystne, a Tatrzański Park Narodowy ostrzega turystów i turystki przed wyjściem na szlak — obecnie w dolinach jest ślisko i błotniście, zaś w wysokich partiach zalega dużo śniegu, który nocami zamarza, tworząc warstwę lodu. To oznacza, że poruszanie się pod Tatrach jest obecnie znacznie utrudnione i wymaga odpowiedniego sprzętu oraz wiedzy, jak się nim posługiwać. Dodatkowo przyrodnicy ostrzegają, że tatrzańskie stawy powoli zaczynają zamarzać. TPN przestrzega przed wchodzeniem na taflę lodu, który może się załamać pod ciężarem człowieka. Dodatkowo warto pamiętać, że w okresie jesienno-zimowym zmrok zapada znacznie wcześniej. Dlatego należy zabrać ze sobą latarkę czołówkę, a telefon pozostawić do awaryjnych sytuacji.
— Warunki do uprawiania turystyki w Tatrach są obecnie niekorzystne. Szlaki na odcinkach leśnych są mokre i występuje dużo błota, przez co jest bardzo ślisko. Powyżej górnej granicy lasu zalega śnieg i występują oblodzenia. Poruszając się tam, należy posiadać doświadczenie w zimowej turystyce górskiej oraz odpowiedni sprzęt (raki, czekan, kask) wraz z umiejętnością jego obsługi. Tatrzańskie stawy zaczęły zamarzać — apelujemy, aby nie wchodzić na taflę lodu, ponieważ jest bardzo cienka i może się załamać — przekazał Tatrzański Park Narodowy w komunikacie turystycznym.
30 osób wzywało TOPR, bo... nad Morskim Okiem zapadł zmrok i nie było już koni
Choć w czasie długiego weekendu listopadowego w Tatrach było bardzo dużo ludzi, ratownicy TOPR odnotowali stosunkowo niewiele interwencji. Było to zaledwie kilkanaście zgłoszeń przez cztery dni i szczęśliwie obyło się bez poważnych wypadków, chociaż nie zabrakło nietypowych interwencji. W poniedziałek, 10 listopada po godzinie 18.00 do ratowników zgłosiła się grupa około 30 osób, która zaskoczył zmrok na Włosienicy, a wozy konne już odjechały. Grupa nie była przygotowana, ani nastawiona na wędrówkę. Postanowili zadzwonić do TOPR, chociaż nikomu nic się nie stało, nikt nie był ranny, po prostu grupa nie miała ochoty samodzielnie schodzić. Po kontakcie z ratownikami grupa grzecznie postanowiła samodzielnie zejść. Warto pamiętać, że zaprzęgi konne jeżdżą po Tatrach tylko do zapadnięcia zmroku.
— 30 osób na Włosienicy, zgłaszali, że koniki odjechały. Jesteśmy zmęczeni, nieprzygotowani, nie byliśmy nastawieni na taką wędrówkę i dramat. Grzecznie dogadaliśmy się, że trzeba sformować szyk i podążać do Palenicy. Posłuchali grzecznie, zebrali się tam i ktoś tam może miał jakieś światło — powiedział Radiu Eska Krzysztof Długopolski, ratownik TOPR.
To najlepszy szlak na zimę w Tatrach według AI. Nie jest trudny, a widoki zachwycają:
