Pokolenie Z wchodzi na rynek pracy
Za osoby z pokolenia Z uważa się tych, które są urodzone po 1997 roku. Oznacza to, że od kilku lat młodzi dorośli są obecni na rynku pracy i zdążyli zapracować na dosyć skrajne opinie. Z jednej strony uważa się ich za roszczeniowych i trudnych, z drugiej ich wartości określane są jako rewolucyjne, poprzez work-life balance i stawianie swojego życia prywatnego ponad obowiązki wobec pracodawcy. Jak ta sytuacja wygląda w rzeczywistości?
Portal PulsHR.pl poprosił specjalistów z firm działających w Polsce, którzy zajmują się rekrutacją pracowników, o ocenę "zetek" i tego, jak radzą sobie w pracy. Krzysztof Inglot, prezes Personnel Sevice, powołując się na badanie Uniwersytetu Warszawskiego "Studiując w świecie niepewnego jutra: perspektywy, sprawczość, wizje przyszłości", ocenia, że pokolenie Z wprowadziło "nową jakość na rynku pracy". Ich podejście do zatrudnienia ocenia jako pozytywne, wskazując, że praca ma dla nich znaczenie, kiedy widzą w niej możliwość rozwoju.
Pokolenie Z w pracy bardziej niż pieniądze ceni własną wolność
Marcin Skotniczny, CEO Software Mansion, wskazuje, że młodzi pracownicy bardziej cenią swoje życie prywatne i nie są nastawieni na pogoń za pieniędzmi. Niechętnie biorą nadgodziny, zamiast tego wolą zarobić mniej i móc poświęcić swój wolny czas na rozwijanie pasji. "Nie żyją, by pracować" — uważa Skotniczny.
— Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że dzisiejsi młodzi ludzie nie patrzą już tak bezkrytycznie na pracę. Oczekują innego typu relacji, opartej na partnerstwie, wzajemnym zaufaniu i szacunku. Jeżeli mają bezkrytycznie spełniać polecenia nieomylnego szefa, to szybko przestaną być zaangażowani. Chcą widzieć całościowy sens tego, co robią i chcą mieć wpływ na to, jak pracują — uważa Marcin Skotniczy, cytowany przez PulsHR.pl.
"Zetki" są wychowane "w erze pełnego dostępu do nowoczesnych technologii"
Jak dodaje Krzysztof Inglot młodzi pracownicy zostali wychowani w nieograniczonym dostępie do internetu oraz nowych technologii. Przekłada się to na pozytywne podejście do automatyzacji pracy, co pozwala im na skupienie się na ciekawych i kreatywnych zadaniach.
— Dlatego nie boją się m.in. automatyzacji. Widzą w niej raczej szansę na wykonywanie kreatywnych zadań, podczas gdy powtarzalne czynności może spokojnie wykonać robot — tłumaczy Krzysztof Inglot.