Ruch rowerowy w górę, ale za to wszelkie inne formy transportu w dół. Według danych opublikowanych przez Google mobilność w Krakowie spadła w czasie pandemii o ponad 40 procent. Urząd Miasta ma podobne wyliczenia. Liczba pasażerów w komunikacji zbiorowej spadła o ponad 30 procent, a ruch samochodowy spadł o 13, ale są też dobre wieści.
Jeżeli chodzi o liczniki rowerowe to porównaliśmy wrzesień 2019 i 2020. Z porównania wynika, że rowerzystów w dni robocze jest więcej o 26 procent, o 62 procent w weekendy i o 40 procent w dni deszczowe - mówi Sebastian Kowal z Biura Miejskiego Inżyniera Ruchu.
Zadaniem Profesora Andrzeja Szaraty z Politechniki Krakowskiej niedługo pojęcie godzin szczytu może przestać funkcjonować, bo przez pandemię ruch jest bardziej rozproszony. Wiele osób nie jeździ obecnie do pracy, na uczelnie, czy do szkół, a jeśli już to wyrywkowo.
Wydaje mi się, że wiele firm, wiele osób dostrzegło zalety pracy zdalnej i to może spowodować, że w przyszłości zauważą, że niekoniecznie potrzebują mieć pracownika u siebie codziennie. Będzie to taka praca mieszana: jeden, czy dwa dni na miejscu i dwa dni w domu. To tak naprawdę w przyszłości może być bardzo pomocne przy planowaniu rozkładów jazdy - mówi.
Według Profesora Szaraty wzrost zainteresowania transportem rowerowym, i to pomimo zbliżającej się zimy, jest naturalnym skutkiem poszukiwania jakiegoś kompromisu pomiędzy szybkim transportem po mieście a chęcią zachowania bezpieczeństwa sanitarnego.
Pozostaje jednak pytanie o wydolność finansową komunikacji miejskiej. Kraków w ciągu 2 lat podwyższył ceny biletów KMK dwukrotnie. Druga podwyżka była bezpośrednio związana ze stratami finansowymi spowodowanymi pandemią.