Zrobiłem to, co należało zrobić. Doprowadziłem do tego, że wybory odbywają się w warunkach demokratycznych.
W ten sposób Jarosław Gowin odniósł się do słów marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który winą za wzrost notowań Rafała Trzaskowskiego obarczył woltę byłego już wicepremiera w sprawie wyborów kopertowych.
Polecany artykuł:
Gdyby wybory odbyły się 10 czy 23 maja, odbyłyby się w atmosferze kompletnego chaosu i Sąd Najwyższy nie mógłby uznać ich ważności. Powtórzenie wyborów byłoby nie tylko ciosem w autorytet państwa, ale ciosem w szanse kandydata Zjednoczonej Prawicy - mówił.
Lider Porozumienia zapewnił też, że zachowanie Jarosława Kaczyńskiego podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Sejmu nie wpłyną na poparcie dla Andrzeja Dudy. Przypomnijmy, podczas głosowania nad wotum nieufności wobec ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, Kaczyński nazwał posłów opozycji "chamską hołotą".
Nie sądzę, żeby jakiekolwiek słowa niewypowiedziane przez któregoś z ważnych kandydatów mogły odegrać jakąkolwiek rolę w kampanii - stwierdził.
Nie odpowiedział też wprost czy Kaczyński powinien przeprosić za użycie takiego sformułowania.
Jarosław Gowin zaatakował też Rafała Trzaskowskiego, określając go mianem polityka „ciepłej wody w kranie”. Zdaniem byłego wicepremiera, ewentualna wygrana Trzaskowskiego będzie oznaczała chaos i permanentny konflikt na linii Wiejska - Pałac Prezydencki.
To kandydat Polski defensywnej, "ciepłej wody w kranie". Pięć lat jego prezydentury to byłoby pięć lat chaosu. Nieustającego konfliktu między pałacem prezydenckim, a obozem rządzącym. Na każdym koku wkładałby nam kij w szprychy. Byłaby to prezydentura mało ambitna, prezydentura trwania, świętego spokoju - grzmiał.
Gowin bronił też inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy, który chce wprowadzenia 500-złotowego bonu turystycznego na każde dziecko na potrzeby wakacji w kraju. Jego zdaniem to dobre rozwiązanie nie tylko dla rodzin, ale i całej krajowej branży turystycznej.