Krakowscy działacze prawicowi odpowiedzieli na wezwanie Jarosława Kaczyńskiego. Około 30 osób zgromadziło się w środę wieczorem przed krakowską kurią by bronić wiary katolickiej. Mieli transparent z napisem "Barbarzyńcy precz od naszego kościoła". Strajkujących oskarżają o zachowania komunistyczne i marksistowskie. Gdy obok prawicowców przejeżdżał wielotysięczny antyrządowy protest rowerowy, postanowili się modlić.
Nie wolno dopuścić, żeby komuniści jeszcze mieli coś do powiedzenia! To są faszyści! Oni mówią, że to jest faszyzm. Oni są faszystami! Oni są zdrajcami - grzmiał Pan Henryk Kowal.
Prawicowi manifestanci nie rozumieją dlaczego Ci młodzi ludzie są tak wulgarni i przeklinają. Działacze zarzucają strajkującym brak szacunku dla ludzi o innych poglądach i narzucanie swoich lewicowych, komunistycznych i marksistowskich przekonań polskim katolikom.
My życia bronimy! Jakby, podejrzewam, maseczek nie było, to by te młode dziewczyny się wstydziły tego co robią, że piszą sobie "nasza pupa" jakieś takie... przeklinają, wyzywają Prawo i Sprawiedliwość, wyzywają prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówi jeden z organizatorów manifestacji Ryszard Majdzik.
Ostatecznie spotkanie dwóch grup manifestantów odbyło się bez incydentów. Wyjątkiem była jedna sytuacja, gdy strajkująca kobieta przeszła przed transparentem prawicy z własnym kartonem, na którym było napisane "katolicy, czemu nie krzyczycie w sprawie gwałconych dzieci?" Działacz prawicy wtedy uderzył swoją laską w ten karton. Kobietę odprowadził policjant.