Kraków, być może po raz pierwszy od dawna, solidarny z Warszawą. W czasie gdy w stolicy sto tysięcy osób protestowało przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, kilkadziesiąt tysięcy Krakowian w chłodzie i deszczu robiło to samo. Przed Wieżą Ratuszową na Rynku Głównym był otwarty mikrofon - każdy mógł powiedzieć coś od serca, nie brakowało też muzyki.
Kraków stoi z Warszawą bo teraz jest czas na to żeby się łączyć a nie dzielić. Zebrali się ateiści, zebrało się Dość Milczenia, czyli antyklerykalna grupa, zebrała się gastronomia i inni przedsiębiorcy - mówi jedna z organizatorek protestów w Krakowie Agnieszka Niewiadomska.
Na Rynku Głównym oprócz młodzieży pojawili się też przedstawiciele wielu innych grup społecznych. Osoby starsze a nawet osoby z wrodzonymi wadami genetycznymi a więc takie, których wyrok Trybunału Konstytucyjnego bezpośrednio dotyczy.
Urodziłem się z chorobą genetyczną i wiem, że państwo takim osobom nie pomaga w ogóle - mówi Pan z wadą wzroku - nie mogę wytrzymać plucia w twarz obywatelom, od wielu lat, w wykonaniu PiS-u - mówi emerytka Ewa Sagan.
Protesty rozlały się na różne części miasta. Największym ośrodkiem manifestacji był Rynek Główny. Masy ludzkie zgromadziły się po obu stronach Sukiennic. Blokada samochodowa zakorkowała ronda Mogilskie i Grzegórzeckie. Milczące Studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego przemaszerowały do uczelnianej Katedry Ginekologii i Położnictwa.