Wzrost składek ZUS od 2024 roku. Kto zapłaci 200 zł więcej?
Jeśli ktoś nie interesuje się polityką, z pewnością polityka zainteresuje się nim, a konkretniej jego portfelem. Tak będzie już niedługo i to jeszcze za sprawą "starego" rządu, który opracował projekt ustawy budżetowej na rok 2024 wraz z uchwałą Rady Ministrów w sprawie projektu ustawy budżetowej, a kolejno jego nowelizację. Każdego z nas powinny zainteresować dwie kwestie: prognoza przeciętnego wynagrodzenia w przyszłym roku (7 824 zł brutto), a także zwiększone wydatki między innymi na obronność (wraz z Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych), wsparcie rodzin, w tym np. na realizację świadczeń „Rodzina 800+” i Dobry Start czy na 13. i 14. emerytury. Prognoza przeciętnego wynagrodzenia wzrosła w porównaniu do pierwotnej wersji ustawy budżetowej. Co to oznacza? Niestety niezbyt dobre wiadomości dla przedsiębiorców, a konkretnie samozatrudnionych.
Zatrudnieni na własny rachunek powinni złapać się za portfele
Ile konkretnie będą musieli odprowadzić w 2024 roku, czyli już za niespełna dwa miesiące samozatrudnieni, czyli ponad 2 miliony osób? Oto szczegółowy podział na poszczególne składki:
- składka emerytalna - 916,35 zł,
- składka rentowa - 375,55 zł,
- składka chorobowa - 115,01 zł,
- składka wypadkowa - 78,40 zł,
- składka na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy - 115,01 zł.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów prognozuje również, że inflacja do końca 2023 roku spadnie do wartości jednocyfrowej), a w 2024 roku, na początku, 6,6 proc. Jak informuje kancelaria Mateusza Morawieckiego, czynnikami, które będą wpływały na obniżanie się inflacji będą stabilizacja cen surowców energetycznych i żywności na rynkach światowych, relatywnie niska dynamika spożycia prywatnego w bieżącym roku oraz oddziaływanie polityki pieniężnej. Czy to zrównoważy podwyżki składek ZUS dla samozatrudnionych? Chyba niekoniecznie, biorąc pod uwagę, że nawet jednocyfrowa inflacja nie oznacza, że ceny w sklepach spadły, a rosną dalej, tylko wolniej.