Kolejni lekarze Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu chcą złożyć wypowiedzenia. Po pierwszych 26 teraz do rąk Przewodniczącej Związku Zawodowego Lekarzy trafiło prawie 30. To są lekarze między innymi nefrologii, pediatrii, dermatologii oraz pulmonologii. Przewodnicząca Agata Hałabuda przyznaje, że pierwsze wypowiedzenia wywołały efekt domina.
W 2018 roku napisaliśmy list otwarty do Ministra, spotykaliśmy się z nim kilkukrotnie, wtedy jeszcze z Ministrem Szumowskim. Przedstawialiśmy, że lekarze będą odchodzić i to się teraz dzieje. Szpital pediatryczny będzie bez pediatrów. Czy jest większy absurd - pyta retorycznie.
Lekarze mówią, że są przepracowani i zarabiają zbyt małe pieniądze wobec natłoku obowiązków. Sytuacja odbija się też źle na lekarzach rezydentach. Prawie wszyscy wypowiedzieli zgodę na pracę ponad 48 godzin tygodniowo.
Jesteśmy osobami zestresowanymi, przemęczonymi, przeładowanymi pracą i biurokracją. Nasza praca niejednokrotnie sprowadza się do wielu godzin sporządzania i przepisywania dokumentacji medycznej. Nie mamy czasu żeby porozmawiać z naszymi pacjentami - mówi rezydentka pediatrii Agata Dynkiewicz.
Lekarze z Prokocimia opowiadają osobiste historie rodzinne, w których ich dzieci są przekonane, że rodzice mieszkają w Szpitalu, a nie w domu. Rówieśnicy opowiadają o swoich rodzicach w szkole, podczas gdy dzieci lekarzy USD mówią jedynie, że nie widują swojej Mamy lub swojego Taty.
Przewodnicząca związkowców złoży przekazane jej wypowiedzenia dyrekcji Szpitala w przyszłym tygodniu. Lekarze podkreślają, że nikt z Ministerstwa Zdrowia nie próbował nawet z nimi rozmawiać.