Zdaniem Marii Anny Potockiej, budząca kontrowersje inwestycja zderzyła się z wieloma piętrzącymi się trudnościami administracyjno-konserwatorsko-emocjonalnymi.
Jeżeli mam przez dobrych parę lat walczyć z pewnymi koncepcjami konserwatorskimi, koncepcjami na temat planu zagospodarowania, z ogromnymi, dodatkowymi pieniędzmi, to to przestaje mi się opłacać - stwierdza.
Dodaje, że wpływ na decyzję miał też silny sprzeciw części mieszkańców i grupy radnych, którzy w tej sprawie przegłosowali nawet rezolucję do prezydenta Jacka Majchrowskiego.
Radny Michał Drewnicki, autor rezolucji do prezydenta cieszy się z takiego obrotu spraw.
Na szczęście udało się temu zapobiec, teraz jest szansa na to, by w Kossakówce stworzyć taki żywy dom-muzeum rodziny Kossaków, który mam nadzieję będzie stworzony z myślą o mieszkańcach - mówi.
Wiadomo już, że w willi powstanie ok. stumetrowa ekspozycja poświęcona twórczości Kossaków. Według szacunków MOCAK-u, adaptacja Kossakówki na potrzeby muzeum może kosztować nawet 10 mln zł. Maria Anna Potocka zapowiada jednocześnie, że znajdzie inną lokalizację dla Muzeum Historii Sztuki. Niewykluczone, że będzie to któryś z krakowskich fortów.