Likwidacja prac domowych. To jedna bardziej kontrowersyjnych z obietnic wyborczych
Prace domowe w założeniu mają swoje plusy. W praktyce jednak często wygląda to tak, że dzieciom zadawane są do odrobienia w domu najtrudniejsze zadania, przykłady i ćwiczenia. Horrendalna inflacja przyczynia się z kolei do tego, że rodzice nierzadko muszą pracować na niejeden etat i nie mają czasu, a nie każdego stać na korepetycje, dlatego dzieci często zostają kompletnie bez pomocy. Drugiem argumentem przeciwników prac domowych jest czas, jaki dzieci poświęcają na ich odrabianie. Przeważnie zadaje je nauczyciel każdego przedmiotu, a biorąc pod uwagę jeszcze przygotowanie do sprawdzianów okazuje się, że dzieci drugie tyle czasu, co w szkole, poświęcają na sprawy szkolne w domu. Jedna z partii politycznych zaproponowała całkowitą likwidację prac domowych. Jak miałoby to wyglądać ze szczegółami?
Usunięcie prac domowych na "liście konkretów" KO
W sobotę, 9 września Kolacja Obywatelska zaprezentowała swój program wyborczy. Na konwencji KO przedstawiła postulaty "100 konkretów na 100 dni", wśród których znalazły się takie deklaracje jak podwyżki dla wszystkich nauczycieli, zniesienie podatku od zysków kapitałowych, obligacje antyinflacyjne czy rozdział Kościoła od państwa, a także rezygnacja z prac domowych. Już jakiś czas temu kategorycznie o szkodliwości prac domowych wypowiadał się Rafał Trzaskowski. Wiceprzewodnicząca KO, Katarzyna Lubnauer powiedziała z kolei, że powinny być one odrabiane w szkole, tak, by nie zajmować dzieciom czasu potrzebnego na odpoczynek. Czy likwidacja prac domowych stanie się faktem? Odpowiedź na to pytanie zapewne poznamy już niebawem.