Kilka tygodni temu w Tyńcu odbyło się spotkanie z mieszkańcami, na którym krakowscy urzędnicy przedstawili projekt planowanego ośrodka. Jak jednak twierdzi Dorota Palik z nowopowstałego Stowarzyszenia Obrony Tyńca, konsultacje społeczne sprzed czterech lat w tej sprawie nie objęły mieszkańców dzielnicy. Celem organizacji jest niedopuszczenie do budowy ośrodka w Lesie Tynieckim.
Konsultacje zostały zrobione nieuczciwie. Nie były przeprowadzone wśród mieszkańców Tyńca, tylko wśród mieszkańców - na przykład - ulicy Zgody, w zupełnie innych częściach Krakowa. Jeżeli ktokolwiek dostałby ogólne pytanie, czy Kraków powinien posiadać taką klinikę, każdy odpowie, że tak. Ja też odpowiem, że tak.
Odmiennego zdania jest Ewa Olszowska Dej z Wydziału Kształtowania Środowiska. W jej opinii, to nie wina urzędników, że ktoś nie wziął udziału w konsultacjach.
Konsultacje odbyły się zgodnie z obowiązującym prawem. Informacja o tych konsultacjach była rozkolportowana - można powiedzieć - na terenie miasta Krakowa wszelkimi możliwymi i dostępnymi środkami.
Według wstępnych założeń ośrodek miał kosztować około trzynastu milionów. Stowarzyszenie Obrony Tyńca utrzymuje, że przy obecnych cenach materiałów budowlanych czy robocizny koszt budowy wzrośnie do - co najmniej - dwudziestu pięciu milionów i miasta nie stać na taki wydatek.