Pierwsza partia trafiła już do Szpitala imienia Żeromskiego. Kolejne zostaną przekazane do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, ale lista oczekujących jest długa.
W międzyczasie odezwało się do mnie sześć placówek medycznych, nie tylko z Krakowa, z zapytaniem czy nie uszyjemy im trochę maseczek - mówi inicjatorka akcji Natalia Wiśniowska.
Wesprzeć akcje można choćby przez zakup niezbędnych do powstania masek materiałów. Potrzebni są także kierowcy.
Organizujemy transport, żeby ograniczyć kontakt ludzi między sobą i zorganizować samochód w każdej dzielnicy. Chcemy zwieźć to wszystko w jeden punkt, wolimy unikać sytuacji, że w szpitalach pojawiają się pielgrzymki szyjących dziewczyn - tłumaczy Natalia Wiśniowska.
Zainteresowani wsparciem akcji mogą dołączyć do inicjatywy na Facebooku. Grupa "Maseczki dla krakowskich medyków" liczy już prawie 2 tysiące osób.