Konfederacja zorganizowała wiec wyborczy na Błoniach
W niedzielę, 27 sierpnia na krakowskich Błoniach politycy Konfederacji zorganizowali wiec wyborczy. Politycy przy al. 3 Maja oraz ul. Focha ustawili scenę, na której pojawili się poseł Konrad Berkowicz oraz liderzy komitetu wyborczego w składzie Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen. Wydarzenie od samego początku spotkało się z krytyką ze strony mieszkańców. Podczas wiecu politycy rozrzucili na Błoniach wydrukowane banknoty "pierdyliardy" z podobizną premiera Morawieckiego. Częściowo zostały one zebrane przez uczestników spotkania, jednak reszta zaległa na zielonych terenach.
Miasto nie wydało zgody na postawienie przez Konfederację sceny na Błoniach
Bałagan, który pozostawili po sobie politycy Konfederacji, to niejedyne źródło kontrowersji, związane z wiecem. Okazuje się, że wydarzenie zostało przez nich zgłoszone jako manifestacja, jednak nie poproszono o zgodę na postawienie na Błoniach sceny, co potwierdza w rozmowie z nami Tomasz Popiołek, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa. Urzędnik powiedział, że tego dnia nie wpłynęło do nich wniosek o zajęcie terenu na Błoniach.
Słowa dyrektora Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa potwierdza w rozmowie z nami Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej, który jest odpowiedzialny za zielone tereny na Błoniach. Przedstawicielka ZZM w rozmowie z nami potwierdza, że politycy Konfederacji zgłosili swoje wydarzenie jako zgromadzenie publiczne i nie poinformowali odpowiednich służb, że na Błoniach zostanie rozłożona scena i wykorzystane nagłośnienie.
— Wiec został zgłoszony jako wydarzenie publiczne do Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Nie został zgłoszony jako impreza plenerowa, więc my, jako Zarząd Zieleni Miejskiej, czyli zarządca terenu, nie mieliśmy informacji o tym, że będzie rozkładana scena czy będzie wykorzystane nagłośnienie. Co do zasady takie zgłoszenie wydarzenia nawet w terenie zielonym składa się do Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa i to on wydaje taką decyzję, a zarządca terenu zielonego prosi o opinię w tej sprawie, a my określamy warunki. Tutaj taka sytuacja nie miała miejsca, bo było to zgłoszone jako zgromadzenie publiczne — poinformowała nas Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.