VIRAL Kebab w Krakowie. Tak mówił o nim Książulo
VIRAL Kebab to nowy lokal na gastronomicznej mapie Krakowa. Jednym z jego właścicieli jest słynny internetowy twórca Karol „Friz” Wiśniewski. Nowy kebab w Krakowie powstał przy ul. Karmelickiej 52. Nie uszło to oczywiście uwadze Książula (Szymon Nyczke), który wraz ze swoimi towarzyszami postanowił wybrać się na miejsce i przetestować kebab Friza w Krakowie. Efekt? Najpierw na miejsce został wysłany znajomy Książula, który udawał zwykłego klienta. Zamówił dwa kebaby i frytki. Szymon Nyczke ocenił je jako dobre, a następnie podjął się testu samych kebabów.
32,50 zł każą nam tutaj płacić za kebaba. On nie waży dużo, bo 370 g. Jest to bździna, jeśli chodzi o kebaby. Zazwyczaj już te małe, jak je zamawiamy chyba najczęściej, podjeżdżają pod te 450, czasami 400, ale nawet niektóre pod 500 g. 33 zł to dużo jak za mały kebab od razu można powiedzieć – skomentował Książulo.

Co do samego smaku produktów Książulo nie miał większych zastrzeżeń, a kebaby określił jako „bardzo smaczne”. Problem pojawił się jednak gdzie indziej. Wspominaliśmy, że najpierw na miejsce wysłano znajomego Książula, który udawał zwyczajnego klienta. Potem jednak na miejsce poszedł sam Nyczke, zabierając ze sobą kamerę. „Zobaczymy, czy Friz da nam więcej mięsa” – mówił.
Jeden z zakupionych kebabów ważył 472, a drugi 525 (wcześniej 370 i 410).
Powinniśmy zrobić wielki bojkot tego kebaba za to, że jako influencerzy z internetu podłożyli się tak pod faworyzację. Nikt tu na pewno nie dostaje 470 g, wiesz, stówa więcej niż przeciętnie, a ten kebab według nich powinien ważyć 310 g. Na tych rozpiskach jest napisane – powiedział znajomy Książula. Zrobili ci giga wypasa pod kamerkę – dodał.
Nagranie z wizyty możecie obejrzeć poniżej.
Do sprawy odniósł się już sam Friz, który poinformował, że lokal działa obecnie w fazie pre-openingu.
Testujemy, sprawdzamy, nie promowaliśmy tego, przez kilka dni było o tym cicho. Książulo do nas przyszedł. Spodziewaliśmy się raczej tego po otwarciu, kiedy wszystko dopracujemy. Jest afera. Kilka rzeczy poszło dobrze, kilka źle (…). Wydarzyła się rzecz, która wydarzyć się nie powinna. Książulo dostał za dużego kebaba. Zaczęliśmy analizować, co się wydarzyło. Od samego początku mówiliśmy pracownikom, a cała komunikacja u nas wyglądała tak, że nie ma takiej opcji. Mamy swoją tabelę kaloryczną, swoje gramatury, ważymy mięso, nie ma szansy, że ktoś będzie faworyzowany. Totalnie się na to nie zgadzam – powiedział influencer. Jego całe stanowisko można obejrzeć poniżej.