Interwencji w stolicy Małopolski i pow. krakowskim było 827; sporo pracy strażacy mieli też w powiatach tarnowskim, brzeskim i wielickim. W głównej mierze nasze działania związane były z usuwaniem setek, a nawet tysięcy powalonych, połamanych gałęzi drzew. Jako zdarzenia typu wiatrołomy odnotowaliśmy ponad 700 zgłoszeń - przekazał rzecznik małopolskiej straży, mł. bryg. Sebastian Woźniak.
Około 200 interwencji związanych było ze zniszczeniami budynków - naderwanymi arkuszami blachy oraz uszkodzonymi dachówkami na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Przez silną nawałnicę około 30 dachów zostało całkowicie zerwanych.
Parę budynków z zerwanymi dachami znajduje się przy ul. Tynieckiej w Krakowie, bo tam wiatr wiał dość silnie i wyrywał drzewa z korzeniami. Na szczęście w wyniku tych zdarzeń nikt bezpośrednio nie został ranny. Uszkodzone zostały też pojazdy - takich zgłoszeń odebrano ok. 100. "Na zaparkowane samochody upadały połamane gałęzie drzew, fragmenty blachy i banery reklamowe - przekazał rzecznik.
Poszkodowani zostali natomiast strażacy z pow. gorlickiego - jeden z nich złamał nogę przy usuwaniu powalonego drzewa, dwaj kolejnych zostali użądleni przez osy, kiedy podczas interwencji natrafili na będące w ziemi gniazdo. Jak przekazał rzecznik, życiu i zdrowiu strażaków nic nie zagraża. Mimo poprawy pogody służby wciąż są w gotowości. Od północy do rana przyjęły ok. 30 zgłoszeń, które dotyczyły jednak skutków poprzedniej nawałnicy.