Pierwsze punkty mobilności będą powstawały na terenie centrum, gdzie elektrycznych jednośladów jest najwięcej. W wytyczonych strefach będzie można przypiąć także rower i przesiąść się do komunikacji miejskiej. Do ich budowy posłuży infrastruktura zlikwidowanego systemu roweru miejskiego.
Chcieliśmy przebranżowić punkty Wavelo. Rower się zwinął, a punkty zostały, dlatego przygarnęliśmy je jako gmina - wyjaśnia Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego.
Zgodnie z regulaminem, hulajnogi będą mogły zajmować maksymalnie połowę miejsc punktu. Ich dokładna liczba będzie określona na totemie. Pojazdy pozostawione poza punktem będą usuwane na koszt operatorów.
Jakub Michałowski policy manager firmy Bird podkreśla, że działania Krakowa w tej materii są pionierskie.
To, co robimy w Krakowie jest innowacją na skalę co najmniej europejską. To nie jest tak, ze te największe miasta mają gotowe recepty - stwierdza.
Mieszkańcy Krakowa pomysł chwalą, bo ich zdaniem piesi zaczęli mieć coraz większe problemy z porzuconymi pojazdami.
To wkurzające, jak ludzie zostawiają tak na środku przejścia na przykład. Młody to jeszcze przeskoczy, a starszy nie ma możliwości - mówią.
Urzędnicy przekonują, że bezpieczeństwo pieszych jest dla nich kluczowe, więc wymogli na operatorach hulajnóg ograniczenie prędkości maksymalnej pojazdów na terenie starego miasta.
Nawet niektórzy operatorzy mający bardziej zaawansowaną technologię i są w stanie zrobić to systemowo od razu, będą pomagali innym operatorom, tak, żeby te ograniczenia zaczęły szybko obowiązywać - wyjaśnia Sebastian Kowal.
Sebastian Kowal dodaje, że działania miasta i operatorów są odpowiedzią na brak centralnych regulacji funkcjonowania elektrycznych hulajnóg. Pomimo wielu zapowiedzi, ministerstwo infrastruktury wciąż nie wydało stosownych rozporządzeń w tej sprawie.
Punty mobilności będą ustawiać pracownicy ZTP. Ma to znacznie ograniczyć koszty, które wyniosą około 30 tysięcy złotych.