Wiadomości

Zdewastowany Park Reduta. „Wygląda jakby przeszedł tamtędy mocny huragan”

2024-07-31 15:25

Dewastacje są prawdziwą zmorą Krakowa. Do kolejnej takiej sytuacji doszło w Parku Reduta, gdzie zniszczono ścieżkę edukacyjną „Drugie życie drzew”. Zarząd Zieleni Miejskiej rozkłada ręce. Oburzenia nie kryją także mieszkańcy. „Niszczenie zieleni w dużych miastach jest kuriozalne. Mówi się, że powinno być jej jak najwięcej. Takie dewastacje są skandaliczne” – ocenia Aleksandra Mikolaszek z krakowskiego ZZM.

Kraków. Zdewastowano ścieżkę edukacyjną w Parku Reduta

W środę, 31 lipca Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie w mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym poinformowano o dewastacji, do jakiej doszło w Parku Reduta na Prądniku Czerwonym. Zniszczeniu uległa ścieżka edukacyjna „Drugie życie drzew”, która rozpoczyna swój bieg właśnie w tym miejscu. Zniszczeniu uległy elementy małej architektury, takie jak kosze na śmieci czy słupki, a także niektóre tablice edukacyjne.

Zniszczenia zostały oczywiście zgłoszone. Zarząd Zieleni Miejskiej zaczął sprzątać teren. Własnymi siłami spróbujemy doprowadzić go do ładu po tym, co tam się stało. Do zniszczeń doszło w poniedziałek, 29 lipca. Zlokalizowanie sprawców będzie trudne, zwłaszcza, kiedy takie rzeczy dzieją się na terenach zielonych. Nie wszędzie są kamery. Możemy rozmawiać o tym, czy to dobrze, czy źle. Co do zasady w parkach przebywamy po to, aby odpocząć, więc pytanie, czy odpoczynek pod czujnym okiem kamery byłby taki, jakiego sobie życzymy. Musimy szanować dobro wspólne, bo to wszystko kosztuje. Niszczenie zieleni w dużych miastach jest kuriozalne. Mówi się, że powinno być jej jak najwięcej. Takie dewastacje są skandaliczne – mówi Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie.

Zapytaliśmy ZZM, ile może kosztować potencjalne usunięcie szkód.

Ciężko na ten moment mówić o kosztach. Większość napraw wykonujemy siłami naszych zespołów, albo w ramach umów ryczałtowych z wykonawcami. Biorąc pod uwagę to, ile tych napraw wykonuje się w ciągu roku, takich jak usuwanie graffiti czy malowanie ławek, to mówimy o setkach tysięcy złotych. Jeżeli dojdzie do większych zniszczeń, po których trzeba np. zamknąć plac zabaw, albo do kradzieży elementów służących do rekreacji, to kwoty mogą iść niestety w miliony złotych – ocenia Aleksandra Mikolaszek.

Kraków: karmienie słoni w Krakowskim Ogrodzie Zoologicznym