Prawie 70% frekwencji w 1527 obwodowych komisjach wyborczych - małopolska oddała swój głos. W województwie pierwsze miejsce zajął Karol Nawrocki, zdobywając ponad 35% poparcia. Drugi na podium jest Rafał Trzaskowski, który zebrał 24% głosów. Pod względem czynnego uczestnictwa małopolanie znaleźli się na drugim miejscu - tylko za województwem mazowieckim, gdzie do urn poszło aż 73,4% populacji. Pracownicy obwodowych komisji wyborczych mieli ręce pełne roboty.
Zawsze w tych dużych miastach, w dużych okręgach trwa to dłużej. My tutaj, jako delegatura w Krakowie i Okręgowa Komisja Wyborcza nr 18, obsługujemy 75 gmin, w tym właśnie miasto Kraków. To jest 1527 obwodowych komisji wyborczych, a co za tym idzie 1527 protokołów, które muszą być przygotowane, zliczone, wprowadzone w system, a także później już w wersji papierowej dostarczone tutaj do nas, do okręgowej komisji wyborczej. [...] Bardzo się cieszymy, bo rzeczywiście ten dzień przebiegł bardzo spokojnie, aczkolwiek mieliśmy dużo wątpliwości, dużo wydarzeń około wyborczych odbywało się w mieście - mieliśmy juwenalia, koncerty, mecze piłkarskie, natomiast wzorcowa współpraca z policją. Czuliśmy się tutaj naprawdę bezpiecznie i nie docierały do nas żadne takie incydenty, sygnały, które były dla nas jakimś zaniepokojeniem - mówi Barbara Golanko, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie.
Na terenie powiatu miasta Kraków zwyciężył Rafał Trzaskowski - kandydat Koalicji Obywatelskiej zdobył 35% poparcia. Zwycięstwo liberałów nie jest jednak zaskoczeniem, jak twierdzą eksperci.
Jest to w zasadzie bez zaskoczenia wynik. Miasta są sprzyjające dla Platformy Obywatelskiej, dla obozu liberalnego i to w zdecydowanym stopniu. Więc to jest coś, co się powtarza. Andrzej Duda też nie wygrywał w Krakowie i to pomimo tego, że przecież był po pierwsze bardzo popularnym prezydentem, a po drugie był z Krakowa, więc wydawałoby się, że "kto jak nie on miałby wygrywać?", a ciągle tutaj nie był na pierwszym miejscu. Oczywiście bardzo mocny wynik Adriana Zandberga, ale to wynika z tego, że Razem ma akurat w miastach, zwłaszcza w Krakowie, też bardzo silne struktury. W przypadku Karola Nawrockiego, ten elektorat prawicowy, który w miastach jest nieco mniejszy, musi dzielić z innymi kandydatami. No bo przecież Sławomir Mencen też zrobił bardzo dobry wynik w Krakowie. Nie najgorszy zrobił też przecież Grzegorz Braun. No więc jeżeli się dzieli mniejszą pulę na kilku kandydatów, no to ktoś, kto ma większą pulę i jest w tej puli też dominujący, no siłą rzeczy będzie zwyciężał i no nie jest to żadne zaskoczenie - mówi Tomasz Synowiec, politolog.
Wyniki wyborów mogą być zaskakujące - z jednej strony duży sukces Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna, a z drugiej strony porażka Szymona Hołowni. Niedoszacowanie Grzegorza Brauna da się jednak wytłumaczyć.
[...] Wiele wskazuje na to, że w przypadku Grzegorza Brauna mieliśmy tak zwany efekt ankietera. To znaczy, spotykając się z tym, że w mediach Grzegorz Braun jest przedstawiany jako kandydat "zły" i generalnie jego elektorat też jest krytykowany w mediach, zdaje się, że takie osoby, kiedy spotykały ankietera, czy to nawet telefonicznie odbierały telefon od ankietera, no to nie miały ochoty przyznawać się do tego, że głosują na Grzegorza Brauna. Być może był to też efekt braku zaufania do sondażowni, ponieważ ci wyborcy, którzy głosują na Grzegorza Brauna, wśród nich jest dużo większy odsetek wyborców, którzy uważają, że sondażownie to generalnie są oszuści. Część systemu, która służy temu, żeby ich kandydata pognębić, a nie pokazać realny stan rzeczy, co prowadzi do samospełniającej się przepowiedni, ponieważ oni wówczas odmawiają udziału w ankietach, a jako, że oni odmawiają udziału w ankietach, no to później w sondażach wynik jest niższy, a wynik rzeczywisty później wyższy - dodaje Synowiec.
Wielu Polaków zadaje sobie jedno pytanie - jak rozłożą się głosy w drugiej turze? Tutaj wiele będzie zależeć od mobilizacji elektoratów.
Komentatorzy, a zwłaszcza politycy, nawet bardziej - politycy z Platformy Obywatelskiej lubią przywoływać te dane, że w 2020 roku elektorat Krzysztofa Bosaka podzielił się pół na pół, wskazując, że być może oni faktycznie zgarną dużo z tego elektoratu. Natomiast, jeżeli mówimy o tym, że ktoś liczy "na pół, na pół", to jeżeli jest po stronie liberalnej, to może się bardzo poważnie zawieść, ponieważ wtedy była inna sytuacja. Wtedy też taktycznie głosowano przeciwko prezydentowi, który był z tego samego obozu co rząd. Teraz sytuacja jest odwrotna. To kandydat obozu liberalnego jest kandydatem rządowym. Wówczas Konfederacja była w opozycji do Prawa i Sprawiedliwości, a teraz jest w opozycji razem z Prawem i Sprawiedliwością. To są czynniki, które mocno na to wpływają. Poza tym mamy wielu polityków Konfederacji, takich jak chociażby Krzysztof Bosak, głównie są to politycy z Ruchu Narodowego, ale także część z Nowej Nadziei, którzy wskazują "każdy byle nie Trzaskowski". I takie argumenty też do elektoratu docierają. Oczywiście, jest jakaś część elektoratu Sławomira Mentzena, która zagłosuje w drugiej turze na Rafała Trzaskowskiego. Ja osobiście myślę, że to może być nawet 10%, być może 15% tego elektoratu. To raczej są takie, powiedziałbym, optymistyczne szacunki - mówi Tomasz Synowiec.
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 1 czerwca.