Mało prestiżowe, nieenergooszczędne, a do tego - zwyczajnie - brzydkie. Takie, według radnego Krakowa Dominika Jaśkowca, są obecnie lampy wokół Zamku Królewskiego na Wawelu. Jaśkowiec złożył nawet w tej sprawie interpelację do prezydenta miasta.
Uwagę nie tylko moją, ale wielu osób odwiedzających, turystów, mieszkańców, zwracają uwagę latarnie, które po pierwsze nie są energooszczędne, bo to są stare lampy sodowe. W dobie walki z ociepleniem klimatu powinny już dawno zniknąć. A po drugie, to one są strasznie brzydkie. Nijak się mają do Wawelu - tłumaczył radny Jaśkowiec.
Według magistratu, nie są to jednak kwestie, które leżałyby w ich gestii - mówi Dariusz Nowak z Urzędu Miasta.
O gustach się nie dyskutuje. Na szczęście, to nie my o tym decydujemy, dlatego że oświetlenie wokół Wawelu nie jest w gestii, w kompetencjach Urzędu Miasta Krakowa. Jest to bowiem teren pod auspicjami konserwatora zabytków - wojewódzkiego, jak i wawelskiego. To oni będą o tym decydować.
Radny chciałby, aby wzgórze wawelskie przeszło ogólną przemianę: począwszy od lamp, a na - chociażby - przywróceniu winorośli, które niegdyś porastały stoki wzgórza i służyły królom kończąc. Teraz miałyby pełnić funkcje dekoracyjne.