Marsz Żywych w Oświęcimiu. "Musimy pamiętać"
Marsz Żywych to coroczny program edukacyjny, ukierunkowany na pielęgnowanie pamięci o ofiarach Holocaustu, odbywający się od 1988 roku. W czwartek, 24 kwietnia pod historyczną bramą byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz uczestnikom marszu towarzyszyli prezydenci Polski – Andrzej Duda, oraz Izraela – Isaac Herzog. W marszu bierze udział także udział kilkudziesięcioro ocalałych z Holokaustu, z którymi przywitali się przywódcy.
Sygnałem do wymarszu był dźwięk szofaru, instrumentu liturgicznego z baraniego rogu. Kolumną porusza się kilka tysięcy młodych Żydów z wielu krajów, oraz około 800-osobowa grupa ich rówieśników z Polski. Uczestniczy marszu skierowali się ulicami oświęcimskiej dzielnicy Zasole w kierunku byłego niemieckiego obozu Birkenau. Tam, przy pomniku ofiar obozu odbędzie się główna ceremonia upamiętniająca ofiary Holocaustu. Głos zabrać ma prezydent Izraela. Z kolei wystąpienie prezydenta odczyta sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski.
Polecany artykuł:
Tegoroczny Marsz Żywych ma dodatkową wagę historyczną. Upamiętnia 80. rocznicę wyzwolenia niemieckich obozów przez aliantów i zakończenia II wojny światowej – podali organizatorzy wydarzenia z międzynarodowej organizacji March of the Living.
Wśród uczestników jest ocalała z Zagłady Fran Malkin. Pochodzi ze Lwowa. Obecnie mieszka w New Jersey. Jej rodzina została zgładzona w niemieckim obozie śmierci w Bełżcu.
Czuję się przytłoczona. Czuję złość, że to się stało. Ogromną złość, że na to pozwolono; że jakiś naród - najbardziej rozwiniętym kraj w Europie, Niemcy – poszli za swym przywódcą do zniszczenia. To wszystko, co mogę powiedzieć – powiedziała Fran Malkin.

W wydarzeniu uczestniczą Polacy. Z Kożuchowa w województwie lubuskim przyjechała z grupą uczniów ich opiekunka Agnieszka.
Jesteśmy, by uświadomić uczniom, jak okropnym zjawiskiem jest ludobójstwo, Holokaust. Chcemy, by naocznie przekonali się, jak to wyglądało; w jakich warunkach ci ludzie żyli i umierali. (…) Ja sama jestem przytłoczona ciężarem ofiar, które tu zginęły. To jakby dotknięcie historii. Bolesne. Namacalne. Gdy weszliśmy z uczniami na teren miejsca pamięci momentalnie zrobiło się cicho. Przychodzi refleksja, zaduma, zastanowienie – dlaczego tak się stało. (…) Musimy pamiętać, uczcić pamięć zamordowanych tutaj Żydów, Polaków i wielu, wielu innych. Trzeba dać świadectwo – powiedziała.
Przed wyruszeniem marszu prezydenci Polski i Izraela złożyli kwiaty pod Ścianą Straceń w byłym obozie Auschwitz I. Przywódcy rozmawiali także w cztery oczy. Odwiedzili poobozowy blok 27, w którym ekspozycja poświęcona jest zagładzie Żydów. Spotkali się z polską i izraelską młodzieżą. Miejsce, z którego wyruszył Marsz Żywych - brama główna „Arbeit macht frei” - jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli Auschwitz.