Tomasz Janowski z Instytutu Wspólnot Obywatelskich twierdzi, że decyzja PKP Polskich Linii Kolejowych o budowie muru jest szkodliwa.
Funkcjonalnie ci ludzie z obu stron zaczęliby się z sobą kontaktować. W tej chwili zostaje jedno, małe przejście na ul. Miodowej, na marginesie niefortunnie wykonane. Ale tam się wydarzy coś, co jest trudne do przewidzenia, nagle się zleją dwa kwartały miasta przez kilkadziesiąt lat zamknięte - stwierdza.
Piotr Hamarnik z PKP Polskich Linii Kolejowych przyznaje, że realizując tak dużą inwestycję w centrum miasta, trzeba patrzeć także na względy ekonomiczne.
Musimy działać zdroworozsądkowo. Budowa estakad, to dużo wyższe koszty, niż poszerzenie nasypu kolejowego. Tam, gdzie było to potrzebne i z puntu widzenia technologicznego, powstały estakady, tam, gdzie była możliwość poszerzenia nasypu zrobiliśmy to. Ul. Halicka to niejedyne miejsce, gdzie takie rozwiązanie zostało zastosowane - wyjaśnia.
Dodaje, że rejon ul. Halickiej zyska połączenie z inną częścią miasta. Spółka planuje tam budowę nowych chodników i drogi dla rowerów, które połączą ten kwartał z powstającą kładką pieszo-rowerową przy budowanym moście łączącym Grzegórzki z Zabłociem i trasą wzdłuż estakad.