Kontrola obejmowała lata 2015-2020. Urzędnicy twierdzą, że ocena działań miasta wypada nad wyraz pozytywnie.
Wydatki miasta na zieleń zwiększyły się z kwoty 37 mln zł w 2015 roku. do 172,3 mln zł w 2020 roku, to wzrost o 365 proc., a łączna kwota przeznaczona na ten cel wyniosła 684,3 mln zł. Trzeba powiedzieć, że to dużo. Łączna powierzchnia terenów zielonych i wód w Krakowie zwiększyła się w latach 2015–2020 z 4544 ha w 2015 roku do 6083 ha w 2020 roku, to więcej o 1539 ha. Te liczby robią wrażenie - mówi Dariusz Nowak, rzecznik UMK.
Łukasz Maślona, miejski radny i aktywista ze stowarzyszenia Funkcja Miasta radzi, by do statystyk, którymi chwali się miasto podchodzić z dużą ostrożnością. W kontrolowanym okresie zmniejszyła się powierzchnia terenów zielonych przypadających na jednego mieszkańca, zaś pod topór poszło kilkadziesiąt tysięcy drzew.
Statystycznie obraz zaprezentowany przez NIK wygląda optymistycznie, ale jeśli wejdziemy w szczegóły to nie jest tak do końca. To, na co zwracają uwagę mieszkańcy, to ponad 60 tys.drzew wyciętych. A ta liczba nie obejmuje jeszcze drzew wyciętych przez PKP w ramach inwestycji. Co więcej, z roku na rok spada liczba zieleni przypadającej na jednego mieszkańca. Kraków powinien mocno skupić się na wykupywaniu gruntów pod zieleń, których wciąż brakuje i te braki są widoczne w przypadku Budżetu Obywatelskiego. Mieszkańcy zgłaszają, że np. chcą gdzieś posadzić drzewa, a miasto odpowiada, ze nie ma gruntów. To nie napawa optymizmem - stwierdza.
NIK wyników kontroli skomentować nie chciał. Dyrektor krakowskiej delegatury wytłumaczyła naszemu reporterowi, że przedstawione zostały jedynie wnioski pokontrolne. Raport jest już prawie gotowy, jednak nim ujrzy światło dzienne musi zostać zatwierdzony przez prezesa Izby.