"Pasy" zmierzyły się z Radomiakiem. Fatalna kontuzja Francisco Ramosa
Pierwszą okazję do zdobycia bramki miała Cracovia, czyli gospodarze. Mateusz Bochnak podał z prawego skrzydła, lecz zrobił to za mocno i Takuto Oshima nie zdołał skierować piłki do bramki. W 19. minucie Japończyk dobrym podaniem zainicjował szybki kontratak "Pasów". Michał Rakoczy znalazł się w sytuacji sam na sam z Gabrielem Kobylakiem i zaskoczył go strzałem w krótki róg. W 34. minucie szansy na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Benjamin Kallman. Strzał Fina, w sytuacji sam na sam, nogami obronił Kobylak. Goście największe zagrożenie stwarzali po dośrodkowaniach w pole karne. Dwukrotnie bliski powodzenia był Leonardo Rocha, lecz jego strzały głową mijały bramkę.
W drugiej połowie mecz był znacznie mniej ciekawy. Radomianie nie byli stanie wypracować sobie okazji do wyrównania. Cracovia, choć posiadała optyczną przewagę, też nie potrafiła zagrozić bramce gości. W 78. minucie doszło do starcia walczących o piłkę Oshimy z Francisco Ramosem. Pomocnik Radomiaka doznał poważnej kontuzji nogi, z murawy boiska zabrała go karetka. Arbiter początkowo pokazał czerwoną kartkę Oshimie, ale po obejrzeniu zdarzenia na monitorze zmienił swoją decyzję, gdyż to Ramos kopnął Japończyka. Przerwa w grze trwała 10 minut. Goście kończyli mecz w dziesięciu, gdyż już wcześniej trener Mariusz Lewandowski wykorzystał trzy okienka do przeprowadzenia zmian.
W sumie do drugiej połowy arbiter doliczył aż 18 minut. Krakowianie szybko jednak załatwili sprawę. W drugiej z doliczonych minut wywalczyli rzut rożny, po którym Virgil Ghita głową skierował piłkę do bramki.
Goście kompletnie się załamali i stracili jeszcze jednego gola. Po strzale Janiego Atanasova Kobylak wypuścił piłkę z rąk, a skuteczną dobitką popisał się Patryk Makuch.