art2-nowogrodbobrzanski

i

Autor: pexels

ESKA - RAZEM PRZECIW DEPRESJI

O depresji nastolatka – rozmowa z psychoterapeutką Moniką Łopatowską

2024-04-03 11:04 Materiał sponsorowany

O tym, jak przejawia się depresja u młodych ludzi, rozmawiamy z Moniką Łopatowską – Dyrektorem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Michałowicach. Nasza rozmówczyni w pomocy społecznej pracuje od 17 lat, wspierając ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej czy w kryzysach życiowych, z wykształcenia pedagog, specjalista pracy socjalnej. Jest także psychoterapeutą w trakcie całościowego Kursu Psychoterapii Psychodynamicznej organizowanego przez Krakowskie Centrum Psychodynamiczne.

GGM: Jak najczęściej objawia się depresja u nastolatków?

Monika Łopatowska: Symptomy mogą być bardzo różne. Zazwyczaj dziecko wykazuje niechęć i ogromny brak motywacji do czegokolwiek, zamyka się w sobie, nie chce rozmawiać, przesuwa mu się pora chodzenia spać, ciężko mu wstać do szkoły i zmotywować się do podstawowych rzeczy, takich jak dbanie o siebie. Widzimy, że dziecko jest apatyczne. Mogą pojawić się zaburzenia odżywiania, nadmierny apetyt, objadanie się niezdrowymi produktami lub niechęć do jedzenia. Często współwystępują uzależnienia behawioralne od telefonu, komputera czy gier i cały świat tego dzieciaka zamyka się w świecie internetowym. Są też objawy mniej popularne, które mogą wskazywać na depresję, a wtedy mamy do czynienia najczęściej z agresją. Może być tak, że dziecko staje się agresywne wobec najbliższych, rówieśników, pojawiają się niekontrolowane ataki złości, niszczenie rzeczy. Czasem taki nastolatek jest w domu nie do opanowania. Depresja ma różne oblicza i odcienie, inaczej wygląda u młodzieży, inaczej u dorosłych.

GGM: Złość pojawia się cześciej niż u dorosłych?

MŁ: Dokładnie. Mogą się też pojawiać zachowania autoagresywne, co wymaga dobrej diagnostyki. Autoagresja jest równie niebezpieczna, bo jest to dziś temat bardzo powszechny, a dziś co drugie czy trzecie dziecko miało z tym do czynienia w szkole. To też może być objaw depresji, która gdzieś sobie po cichu niszczy nastolatka.

GGM: Czy łatwo uznać objawy depresji za typowy bunt nastolatka i przez to zignorować problem?

MŁ: Dla rodziców okres dorastania jest bardzo trudny, bo dziecko się zmienia, jest buntownicze, sprzeciwia się rodzicom, ma inne zdanie, pojawiają się wahania nastroju, które są naturalne w tym okresie i można powiedzieć, że to jest taki etap. Rodzice często sobie tłumaczą, że to taki przejściowy okres. Czasem jednak dziecko zaczyna przekraczać mocno pewne granice, dochodzi do przemocowych sytuacji wobec bliskich lub wobec siebie, zamyka się w sobie, zaniedbuje różne obszary życia, są sygnały, że to idzie w kierunku jakichś używek. Na pewno nie powinniśmy sami stawiać diagnozy, tylko zostawić ją specjalistom psychologom, którzy potrafią określić, czy mamy do czynienia z depresją. To nie jest tak, że dziecko przez krótki okres czasu nie chce wstawać do szkoły, więc od razu mówimy o depresji. To zbyt pochopne. Jeśli jednak to trwa kilka miesięcy lub nawet krócej, ale z tego powodu pojawiają się spore, widoczne konsekwencje, czyli na przykład widać, że dziecko zaniedbuje szkołę totalnie, że nagle coś się zmieniło u niego w sposób drastyczny, że na przykład chudnie w przeciągu dwóch miesięcy i że te zmiany zaburzają mu codzienne funkcjonowanie, to uważność rodziców powinna być tutaj bardzo duża. Każdy rodzic jest specjalistą od swego dziecka, a łatwo jest przegapić taki moment, w którym coś się dzieje, zwłaszcza że ten nastolatek nas uspokaja albo odwraca naszą uwagę, bo dzieci w tym wieku potrafią i starają się robić wiele rzeczy, żeby rodzice się od nich odczepili.

GGM: Nastolatek ma swój świat, to normalne.

MŁ: Z jednej strony dziecko koncentruje się na rówieśnikach, na swoich sprawach i potrzebuje więcej autonomii, ale to jest też czas, w którym nastolatkowie bardzo potrzebują rodziców, co na zewnątrz wydaje się niedorzeczne, bo pozornie się od nich odsuwają i chcą mieć swoje życie. To właśnie wtedy nastolatek potrzebuje dobrej relacji z rodzicami, chce wiedzieć, że rodzic się nim interesuje, nie tylko ocenami, wynikami, ale jak się czuje w relacjach, jak radzi sobie sam ze sobą czy ze swoim zmieniającym się ciałem, ze swoją płciowością. Tu jest duża rola rodzica, żeby był otwarty, uważny na dziecko.

GGM: Rodzic, szanując prywatność nastolatka, musi jednocześnie podejmować próby dotarcia do jego świata. Takie balansowanie na pewno nie jest łatwe.

MŁ: Zgadza się. Wydaje mi się, że ten okres życia młodego człowieka jest dla rodzica nauką balansowania, łapania równowagi w zmieniających się warunkach. Za dzieckiem trzeba podążać, ale my jako rodzice też musimy dać dzieciom prawo do własnej przestrzeni i zainteresowań, które czasem mogą wydawać się dziwne czy nieodpowiednie, ale są ważne. Istotne jest, by młody człowiek miał swój obszar i mógł tworzyć siebie, swoją osobę. Rodzice powinni mieć szacunek do tego, że nastolatek ma już własne sprawy, jednak brak komunikacji, stany depresyjne czy niechęć i stany lękowe, na które szczególnie cierpią młode osoby, to sygnały alarmujące.

GGM: Zdarza się, że depresję sygnalizują objawy somatyczne, płynące ze strony ciała.

MŁ: Młody człowiek może w sobie wyszukiwać objawy chorobowe, narzekać, że coś boli, na coś choruje. Jeśli obserwujemy stany lękowe na tle zdrowotnym, warto iść do lekarza i to sprawdzić. Mogą to być objawy towarzyszące depresji i często właśnie lekarz kieruje nastolatka do psychologa. Stany lękowe często dotyczą obszarów społecznych, związane są z obawą przed poznawaniem nowych osób, przebywaniem wśród ludzi. Fobia społeczna często towarzyszy depresji.

GGM: Jakie wskazówki możemy podsunąć rodzicom?

MŁ: Najlepiej rozmawiać i proponować pomoc wtedy, kiedy emocje opadną i nie koncentrować się na rzeczach wrażliwych dla dziecka. Rodzice sami wiedzą, jakie tematy są konfliktowe. Jeśli to temat ocen lub obowiązków domowych, nie zaczynajmy od nich rozmowy. Rodzice muszą wykazać się cierpliwością, ale też mają swój limit. Bywa, że rodzic jako jedyny prawdziwie może pomóc swojemu dziecku, zachęcić do wizyty u specjalisty. Nie warto straszyć dzieci: „Jak będziesz dalej się tak zachowywał, to wyślę cię do psychiatry”, bo poczują się napiętnowane i nie będą w przyszłości szukać fachowej pomocy. Nie jesteśmy w stanie stworzyć dziecku idealnych warunków, bo takich nie ma, ale możemy się starać stworzyć najlepsze warunki, jakie jesteśmy w stanie. Jeśli jako rodzice czujemy, że nas to przerasta, warto samemu skorzystać z porady specjalisty, udać się po wsparcie, żeby uspokoić emocje i uświadomić sobie, co się z nami dzieje, zanim udamy się tam z dzieckiem.

GGM: Wiemy już, że nieleczona depresja prowadzi do samobójstw.

MŁ: To jest ważny temat. Zdarzają się próby samobójcze u młodych ludzi, czasem niestety skuteczne, a mówimy o dzieciakach od 11 roku życia, bo ten próg się przesuwa i coraz młodsze dzieci chcą sobie robić krzywdę. Problem jest coraz bardziej rozpowszechniony, również na naszym terenie. Trzeba być uważnym i jako rodzic wprowadzać do relacji jak najwięcej cierpliwości, otwartości, spokoju. W okresie dorastania mamy do czynienia z burzą hormonalną, wahaniami nastroju uwarunkowanymi biologicznie, które sprzyjają myślom samobójczym. Jeśli dziecko mówi o tym, że chce zrobić sobie krzywdę, to zawsze trzeba się temu przyjrzeć, nie można tego lekceważyć. Bywa dużo takich sytuacji, że dzieci pod wpływem emocji coś sobie robią. Dochodzi do kłótni, awantury i do samobójstw w afekcie. To są niebezpieczne sytuacje tym bardziej, że w internecie tematyka samobójstw i samouszkodzeń stała się niestety trochę modna. Zachowania autodestrukcyjne nie zawsze idą w parze z zagrożeniem samobójstwem, ale są bardzo niebezpieczne, bo mówią o tym, że dziecko tak bardzo nie radzi sobie z emocjami i ma tak nieprzyjemne doznania wewnętrzne, że musi się ranić i zadawać sobie fizyczny ból, żeby nie odczuwać tego, co się w nim dzieje. To jest taka czerwona lampka, która się powinna zapalić, że coś jest nie tak, że dziecko sobie z czymś nie radzi i coś go przerasta.

GGM: Czy nastolatki chętnie udają się po pomoc do psychologa? Co, jeśli dziecko nie chce z takiej pomocy skorzystać?

MŁ: Nastolatki już mają tę świadomość, że pomoc psychologiczna jest dla nich dobra. Sięganie po takie wsparcie staje się dziś popularne i modne. Nastolatek może się spotkać indywidualnie z psychologiem czy z psychoterapeutą, a w razie potrzeby prowadzone są osobno spotkania z rodzicami lub wspólnie z nastolatkiem i rodzicem. Czasem zdarza się, że nastolatkowie sami zgłaszają się na terapię, dzwonią i dopiero dowiadują się, że musi być zgoda rodziców, że tak do końca samemu się jeszcze nie da. Podejście rodziców jest różne, ale coraz bardziej się otwierają, choć na początku byli sceptyczni. Jeśli jednak nastolatek jest zamknięty w sobie, to nie wyobraża sobie rozmowy z kimś obcym i rodzicom jest trudniej. Wtedy rodzic może spróbować sam udać się do psychologa/psychoterapeuty po poradę, jak tę relację pogłębić. Nie jesteśmy w stanie pomóc drugiej osobie, jeśli sami o siebie nie zadbamy, bo jeśli rodzic sam ma stany depresyjne, lękowe, wpada w złość i nie jest w stanie się kontrolować, to ciężko jest pomóc drugiej osobie i swojemu dziecku. Jako rodzice wychowujemy dzieci różnymi metodami próbujemy im wklepać różne wartości, ale prawda jest taka, że wychowujemy ich sobą, tym, jakimi jesteśmy ludźmi. Czy potrafimy poprosić o pomoc w chwilach słabości? Jeśli dziecko widzi to w rodzicu, będzie miało najlepszy przykład, jak samemu sobie radzić w różnych sytuacjach. Pomaganie trzeba zaczynać od siebie. Trzeba o siebie zadbać, mieć równowagę w życiu i nie bać się iść do specjalisty poprosić o wsparcie. Ważna jest rozmowa, interesowanie się sobą wzajemnie w rodzinie.

GGM: Te dobre relacje z dzieckiem musimy wypracować wcześniej, zanim stanie się ono nastolatkiem.

MŁ: Największy wpływ na ukształtowanie się dziecka mamy gdzieś tak do 11-12 roku życia. To jest ten wiek, kiedy jesteśmy w stanie wytłumaczyć na spokojnie, wpłynąć, jeszcze jesteśmy autorytetem. Ale to wszystko się zmienia i dorastanie zaczyna się coraz wcześniej, 10-11-latki już dość mocno w ten okres wchodzą i zaczyna się burza hormonalna, a wtedy jest naprawdę bardzo trudno. Trzeba mieć dużo otwatości na dziecko, spokoju i uważności. I trzeba zawsze pamiętać, że to minie. Co nie oznacza, że można ten czas przeczekać, bo może temu towarzyszyć zaniedbanie. Tę parę lat trudnego okresu dorastania minie, ale od rodziców zależy, czy dziecko przejdzie przez ten okres bezpiecznie, czy będzie on dla niego destrukcyjny. Osoby dorosłe, które trafiają do gabinetów, mówią, że przyczyny trudności, z którymi się mierzą, tkwią w zaburzonych relacjach z domu rodzinnego mających początek w okresie dzieciństwa czy dorastania, kiedy dziecko było niewysłuchane, niedowartościowane, czy w jakiś sposób zaniedbane.

GGM: Każdy z nas ma czasem gorszy nastrój, stany melancholijne, które skłaniają do przemyśleń, refleksji.

MŁ: Stany depresyjne mogą się przydarzać każdemu. Nie jest powiedziane, że osoba zdrowa i dobrze funkcjonująca nie może mieć gorszego samopoczucia, które można określić stanem depresyjnym. Wszystko zależy od nasilenia. Jeśli to jest lekki stan depresyjny, który zdarza się w związku z jakąś sytuacją życiową, jest to naturalne. Inna sytuacja jest wtedy, gdy ten stan przybiera na sile, przeciąga się w czasie, zaburza funkcjonowanie różnych obszarów życia i pojawiają się negatywne konsekwencje.

GGM: Czy depresja zawsze ma jakąś konkretną przyczynę, której należy szukać?

MŁ: Czasem może być tak, że nie ma obiektywnego powodu, dla którego dziecko jest w tak złym stanie. Jeśli rodzice zauważają u swoich dzieci stany depresyjne, to ważne, żeby nie wchodzili w koło samoobwiniania się. Zdarza się, że rodzic zaczyna rozstrząsać, szukać przyczyn i źle się czuje sam ze sobą, a jest to duża strata energii. Przyczyny mogą być nieuchwytne. Nie chodzi o to, żeby szukać winy w sobie czy dziecku, bo to jest niekonstruktywne, opóźnia proces szukania pomocy i przedłuża okres leczenia. Chodzi o to, by bardziej otworzyć się na dziecko, starać się być uważnym.

GGM: Możemy coś zrobić, żeby zapobiegać depresji?

MŁ: Najlepszym buforem bezpieczeństwa jest rodzina, nawiązywanie dobrych, bliskich relacji. Wiadomo, że organizacja zajęć dodatkowych jest ważna, mniej elektroniki, więcej świeżego powietrza, kontaktu z naturą, ale to przede wszystkim rodzina jest bazą. Oczywiście w rodzinach bywa różnie, ludzie się rozwodzą, jeden rodzic jest bardziej wydolny wychowawczno, drugi mniej, ale ważne, żeby w tej rodzinie był dla dziecka ktoś, kogo można nazwać bezpiecznym, z kim może porozmawiać o różnych sytuacjach życiowych. Przyjacielskie relacje też są istotne później w życiu, ale dla dziecka i nastolatka najważniejsza jest jednak rodzina, relacje, w których może się otworzyć, pozłościć i wie, że z tego powodu nie zostanie wyrzucony z domu, że rodzic to cierpliwie wytrzyma, a potem przyjdzie i porozmawia o zasadach, jakie są w domu. Stany emocjonalne to jedno, ale rodzic musi stać na straży zasad, wyznaczać granice. Rodzic ma być strażnikiem zasad, w domu, w szkole, w społeczeństwie, bo wprowadza dziecko do świata tych zasad, które dają mu bezpieczeństwo.

GGM: Gdzie szukać wsparcia na terenie gminy?

MŁ: Dla mieszkańców mamy punkt wsparcia rodziny, który działa przy ośrodku pomocy społecznej w Michałowicach. Mamy możliwość udzielania wsparcia psychologicznego, psychoterapeutycznego, jest terapeuta ds. uzależnień. Tę ofertę cały czas poszerzamy, można bezpłatnie skorzystać z poradnictwa, dla klientów GOPS-u jest też możliwość skorzystania z bezpłatnej psychoterapii. Dodatkowo pracownicy mogą polecić bezpłatne miejsca na terenie Krakowa czy Miechowa.

Rozmawiała Sylwia Senisson