Ceny na jarmarkach świątecznych w Polsce. "Paragony grozy" krążą po sieci
Jarmark na Rynku Głównym w Krakowie co roku przyciąga prawdziwe tłumy, których wcale nie odstraszają wysokie ceny. Te jednak tradycyjnie są głośno komentowane przez internautów. Nie ma bowiem co ukrywać, że zakupy na targach w stolicy Małopolski to nie jest tania sprawa. A jak w czasie spaceru między kramami poczuje się głód, robi się jeszcze drożej. Najmniejsza porcja pierogów? 42 zł. Na deser gofr? Od 15 zł wzwyż. Kiełbaska za 20 zł, frytki - 18 zł, woda - 10 zł. Alkohol jest oczywiście odpowiednio droższy i najmniejszy kubeczek grzanego wina to koszt 25 złotych. Grosz do grosza, danie do dania, napój do napoju i za pobyt na nomen omen bezpłatnym jarmarku trzeba naprawdę słono zapłacić.
Oczywiście Kraków nie jest wyjątkiem na tle polskich jarmarków bożonarodzeniowym. Wystarczy spojrzeć na ceny w Warszawie (40 zł za kiełbasę z grilla, 35 zł za żurek czy 25 zł za pajdę ze smalcem) czy w Gdańsku (szaszłyk - 48 zł, fish and chips - 46 zł, a kiełbasa - 20 zł), aby przekonać się, że mamy do czynienia z pewną tendencją, a nie anomalią. Czy za granicą jest taniej, czy drożej? Wielu Polaków w czasie wyjazdów sprawdza, jak wyglądają ceny na jarmarkach bożonarodzeniowych w innych europejskich krajach. Jedna z tiktokerek trafiła ostatnio na bardzo nietypową ofertę na targach w Niemczech, gdzie można wykupić sobie opcję all inclusive.
Płacisz raz i jesz, ile chcesz! Jarmarki bożonarodzeniowe w Niemczech
Sama tradycja jarmarków bożonarodzeniowych organizowanych w plenerze wywodzi się z krajów niemieckojęzycznych. Pierwsze kiermasze - Weihnachtsmarkt - pojawiły się w Austrii, a następnie w Niemczech, w XIV w. Dzisiaj w samym Berlinie w okresie świątecznym odbywa się blisko 100 okolicznościowych targów. Tiktokerka prowadząca profil przerwa_weekendowa pokazała na swoim profilu relację z jednego z nich - Jarmarku Christmas at the Spree. W tym przypadku wstęp na targ jest płatny, a bilety można kupić wyłącznie online. Ich cena zaczyna się od 30 euro i zależy od dnia i godziny, w której wybieramy się na kiermasz. Taka wejściówka to jednak inwestycja zwrotna - goście przez pięć godzin od wejścia na teren obiektu mogą bez ograniczeń kupować jedzenie i napoje dostępne w ramach jarmarku.
W ramach biletu są nielimitowane napoje bezalkoholowe, gorąca czekolada, różne grzańce, oczywiście bratwurst, typowe jedzenie niemieckie, czyli jakieś mięsa i gulasze, flambe, burgery, chili con carne; ze słodkości są naleśniki, gofry, orzechy i owoce w czekoladzie - czytamy w poście przerwy weekendowej.
Czy ten trend zawita niedługo nad Wisłę? O tym przekonamy się w następnych latach. Nie jesteśmy jednak pewni, czy polskim sprzedawcom oraz klientm opcja "all inclusive" będzie się opłacać.