To jest egzemplarz wyprodukowany w pierwszej serii powojennej, tych pięciu szybowców zbudowanych na podstawie odtworzonej dokumentacji technicznej, którą odtworzono na podstawie zachowanego oryginału przedwojennego - mówi Tomasz Kosecki, dyrektor Muzeum Lotnictwa.
Konserwatorzy mieli pełne ręce roboty, bo musieli wymienić części drewniane i elementy sterowania, a mieli na to tylko pół roku.
Dzisiaj jest śliczna, kremowa, ma prześwitujące, gładkie płótno, nałożone czarne znaki Instytutu Szybownictwa i piękny, taki pisankowy napis "Salamandra" na stateczniku
- podkreśla zastępca dyrektora ds. naukowych Krzysztof Mroczkowski.
Na salamandrach szkolili się piloci w okresie międzywojennym. Na wzór tego szybowca powstało kilka innych, np. we Francji, Finlandii i byłej Jugosławii.