Wyprodukowane przez Stadlera mają długość 33,4 metra i szerokość 2,4 metra. Mieszczą 225 pasażerów, w tym 82 na miejscach siedzących.Dwa wagony tej dostawy jako pierwsze w Polsce zostały wyposażone w innowacyjny system pozwalający na jazdę z opuszczonym pantografem na dystansie 3 kilometrów (pozostałe wagony będą miały instalację umożliwiającą zamontowanie tego systemu w przyszłości).
Skierowanie samych niskopodłogowych tramwajów na linię łączącą Mistrzejowice z Bieżanowem Nowym żartobliwie skomentował wiceprezydent Andrzej Kulig.
Podwójne święto. Domknęliśmy ten kontrakt i przy tej okazji można powiedzieć, że cała linia nr 9 jest już pełna samych Lajkoników, nie ma tu już żadnych starych tramwajów. Ale powiedziałem podwójne, bo udało nam się wypchnąć kolejny tramwaj na produkcję żyletek, to duży sukces naszego przemysłu, myślę, że ta informacja ucieszy tych, którzy się goła - mówił.
Dostawa Lajkoników to największy w historii krakowskiego MPK kontrakt. Przewoźnik nie zasypia jednak gruszek w popiele i zamówił u tego samego producenta kolejnych 60 wagonów.
Już teraz 76 proc. wagonów jest niskopodłogowych, 60 proc. ma klimatyzację. Dostawa kolejnych 60 zbliży nas do tego, żeby do 2025 roku było tych wagonów 330. Trzeba pamiętać, że miasto otwiera nowe linie i chcielibyśmy, by były obsługiwane nowym taborem. Wagony, które mają zamontowany segment niskiej podłogi będą jeszcze jeździły, ale kolejnym celem strategicznym jest, by do 2030 roku zlikwidować wszystkie stare tramwaje, nawet te, które były modernizowane w ostatnich latach. To wszystko zależy od absorpcji środków z Unii Europejskiej. Żeby zobrazować skalę to dojście do 100 proc. niskiej podłogi i 100 proc. klimatyzacji wymaga 1 mld zł - tłumaczył Rafał Świerczyński, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego..
W sumie dostawa Lajkoników umożliwiła wycofanie z ruchu 43 wysokopodłogywych wagonów 105 Na oraz po 19 wagonów E1 i c3. Koszt zakupu tramwajów Stadlera to prawie 370 mln zł. Jedną trzecią sfinansowała Unia Europejska.